Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2007, 21:23   #354
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Z braku lepszej perspektywy cała czwórka ruszyła przed siebie pod przewodnictwem nieco przygaszonego Czarnego Barona. Wąskie, brukowane uliczki rozszerzały się w miarę jak zagłębiali się w miasto, a brudne fasady budynków i zaniedbane, wrzeszczące dzieci zamieniały się w kolorowe domki, bajkowe sklepy i przeróżnej maści ludzi. Rzeczywiście można tu było spotkać chyba każdego. Zdołali przejść zaledwie niewielki odcinek drogi a już mogli podziwiać różnorodne stroje, wszelakie rasy i różnej maści zawody. Tak, w Mergott można znaleźć wszystko! Można mieszkać w tym mieście całe życie i nie poznać wszystkich jego tajemnic i zakamarków - ot, cały jego urok. Jednak biada temu, kto się w nim zgubi! A o to naprawdę nietrudno...
Nie rozmawiali wiele ze sobą, zapewne każdy miał głowę zaprzątniętą swoimi sprawami. Czarny Baron rozmyślał nad własną egzystencją, Wyszemir - zastanawiał się jak dotrzeć do swojego nielegalnego dostawcy. Nassair jak zwykle milczał, taszcząc na plecach ciało martwego czarodzieja. Myśli Johanna były zaprzątnięte tylko jednym - zastanawiał się co w pierwszej kolejności zrobi swemu ukochanemu bratu, kiedy wreszcie dostanie go w swoje ręce. Venefica natomiast zastanawiała się nad przyszłością misji, która spadła na barki dwójki pozostałych przy życiu członków wyprawy. Nie było jednak sensu podejmować dalszych kroków jeśli tylko Konrad posiadał pełną wiedzę na temat Klejnotu Dusz, wiedział do kogo udać się po dotarciu do Mergott, wiedział co zrobić w przypadku cudownego odnalezienia artefaktu... Nagle Venefikę olśniła myśl, na którą nikt wcześniej nie wpadł. Podeszła do Nassaira i zaczęła mówić:

- Posłuchaj, nie mamy w tym mieście żadnych kontaktów, to czarodziej wiedział z kim mamy się tutaj spotkać. Ja nawet nie wiem czy jest tu jakaś oficjalna Rada Czarodziei... Może zanim cokolwiek zrobimy powinniśmy przeszukać Konrada? On musi mieć gdzieś przy sobie jakieś informacje, przecież liczył się z tym, że po drodze może umrzeć, a wyprawa będzie musiała ruszyć dalej. Może zatrzymajmy się w jakiejś karczmie? - powiedziała już głośniej zwracając się do wszystkich - Chyba nie będą przychylnie na nas patrzeć w tej świątyni, jeśli prosto z traktu wparujemy do nich ze zwłokami na plecach... Znajdźmy coś taniego, coś na co będzie nas stać. I tam zastanówmy się co robić. Chyba, że jesteś pewny swojego przyjaciela, Calistanie, i on zagwarantuje nam pomoc i nocleg?
 
Milly jest offline