Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2007, 08:50   #7
Mai-ah
 
Mai-ah's Avatar
 
Reputacja: 1 Mai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemuMai-ah to imię znane każdemu
Do karczmy w Immersea Mai-ah dotarła późno. Jej długie czarne włosy upięte w finezyjnie warkocze były w nieładzie a podróżne ubranie, w odcieniach zieleni, upaprane błotem. Rozdarcie na lewym rękawie i świeży siniak w okolicy podbródka sugerowały udział w jakiejś szamotaninie.
Zobaczywszy wolny stolik w rogu sali usiadła z cichym westchnieniem. Wyciągnęła sakiewkę, zmarszczyła brwi widząc jej zawartość, ponownie westchnęła, po czym zamówiła grzane wino.

„No to tyle jeśli chodzi o ekstrawagancję” – pomyślała.
Sprawdziwszy, że znajdujące się w karczmie osoby całą swoją uwagę koncentrują na zamówionych trunkach, ewentualnie swoich towarzyszach, pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia.

Popijając wino małymi łyczkami, pogrążyła się w ponurych rozmyślaniach.
„ No tak. Opryszków było dwóch. Moje 150 cm wzrostu i 44 kilo żywej wagi nie stanowiło dla nich wyzwania. Łatwy łup. Zresztą czego się mogłam spodziewać po ludziach? Nie żebym nimi gardziła... Ja im po prostu nie ufam. Zabrali prawie wszystko. Dobrze , że chociaż tą sakiewkę solidnie schowałam. W ogóle cud, że zajechałam aż tutaj. No ale jak tak dalej pójdzie, daleko sama nie zajadę...”

Rozmyślania półelfki przerwał wzmagający się w karczmie hałas. Wzrok szarych oczu Mai-ah przykuł pijany mężczyzna wskakujący na stół.
-Co ja chciałem powiedzieć. Aha, ogłaszam stworzenie nowej grupy poszukiwaczy przygód. Kto ze mną i kto nie jest tchórzem?
W odpowiedzi na zawołanie pijusa z całej sali zaczeły padac mniej lub bardziej trzeźwe okrzyki – Ja

Mai-ah skrzywiła się z niesmakiem. „Bohaterowie się znaleźli. Do czasu aż resztki alkoholu wyparują im z krwi-”- pomyślała.

Rano ze zdumieniem spostrzegła, ze nie wszystkim przeszła ochota na przygody. Obserwowała chwilę tworzącą się grupę. Usłyszawszy, że zamierzają się kierować w tą samą stronę co ona, rzuciła w ich stronę
-Jadę z wami
Poprawiła kołczan, sprawdziła czy łuk dobrze się trzyma i wyszła przed gospodę siodłać konia.

Od kilku dni podróżowali razem. Mai-ah trzymała się z tyłu. I to nie tylko dlatego, ze bolała ją każda cześć ciała – nie przywykła do długich podróży. Zwyczajnie nie miała ochoty wdawać się w rozmowy. Zbliżając się do zajazdu wyprostowała się w siodle tak, aby pozostali nie spostrzegli jak bardzo jest wyczerpana.
 
Mai-ah jest offline