Skarbimir zgadzał się ze słowami Felixa. Wolał dowieść resztę towaru do celu ich podróży niż sprzedać ją komuś i narazić się na oskarżenia o kradzież towaru. Jako poborca nie miał najlepszej opinii wśród ludzi i nie chciał jej jeszcze pogorszyć.
Już miał poprzeć pomysł zielarza, gdy w lesie dało się słyszeć jakiś dziwny dźwięk. Gałęzie drzew i krzaków zaszeleściły złowrogo. Pojawiła się mgła tak gęsta niczym śmietana. "Przeklęta mgła" - pomyślał kislevczyk zaniepokojony pojawieniem się mgły. Widok mgły przypomniał mu opowieści i wierzenia jego rodaków, jakie słyszał jeszcze w młodości. Opowieści o zjawach i duchach, które nawiedzały osady pod przykryciem mgły. W okolicach, w których się wychował, ludzie uważali, że razem z mgłą podróżują dusze zmarłych, które nie zaznały jeszcze spokoju. Skarbimir także w to wierzył i mleczna ściana w okół wozu wywołał dreszcze na jego karku.
Do nosa poborcy dotarł smród zgnilizny i rozkładu. Na jego twarzy pojawił się grymas obrzydzenia, dawno już nie czuł takiego odoru. Trzask pękających gałęzi spowodował, że odwrócił się do tyłu i ujrzał jak jakaś postać chwiejnym krokiem zbliżała się ku niemu i jego towarzyszom. "Żywy trup" - w głowie pojawiła się nazwa z czasów dzieciństwa.
- Szzzt… – Cohen szepnął – Patrzcie w drugą stronę…
Skarbimir odwrócił głowę i zobaczył jak podobna istota do tej za nimi wychodziła im z mgły na spotkanie. Z głębi lasu zaczęły dochodzić jakieś jęki. Były coraz liczniejsze i coraz głośniejsze tak. Kislevczyk szybko poją, że stworów tych jest więcej i najwidoczniej próbują ich okrążyć.
- Rozważania - powiedział cicho do towarzyszy - na temat naszej dalszej drogi będziemy musieli zostawić na później. - Sprawdził czy jego broń jest na miejscu i dodał cicho, choć sam nie wiedział czemu szepcze. - Proponuje rozjechać tego z przodu i oddalić się z tego miejsca jak najszybciej.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |