Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2007, 20:15   #49
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Verion, chyba powinniśmy... – uciszył ją, przytykając jej palec do ust.
- To jest rozumowanie istot Bieli, Słonko – mrugnął do niej lekkodusznie. – Nieodparta pokusa niwelowania cierpienia, kiedy tylko jest to możliwe. A jeśli jest niemożliwe, pokusa jest jeszcze silniejsza, hm?;3
- Ona ich pozabija – szepnęła nerwowo Słonko.
- Raz im już pomogłem, starczy demonicznego miłosierdzia na ten miesiąc, Słonko;3 Nie, nie, nie, nie...! – podniósł zabraniająco rękę, kiedy chciała coś powiedzieć. – Oboje siedzimy tutaj, i zbieramy moc potrzebną do zamknięcia Bramy. Valgaav, jak widzisz, nie jest stu procentowym zabezpieczeniem i wbrew dobrym chęciom zdarza mu się przepuszczać co sprytniejsze indywidua. Biel go osłabia, walki go osłabiają. Nie zdoła powstrzymywać ich wiecznie. Chaos wie o tym. Czeka. W chwili, kiedy Valgaav będzie najsłabszy, tuż przed tym, niż uzbieramy moc zdolną zamknąć bramę, chaos wleje się do tego wymiaru rwącym potokiem. Musimy mieć siły, by wypłynąć na powierzchnię, Słonko. Nie możemy marnować energii. Zgładzimy tę demonicę, przyjdzie kolejna, i następna. Zamkniecie bramy jest priorytetem, ustaliliśmy to już. Tacy Jak Oni dadzą sobie radę. Przeżyli Ritha, Kanzeliva, mnie;3 Przeżyją i ją.
* * *
Waldorff; traktujesz atakujący cię cień zaklęciem... uleczenia! O_O Jest to zaklęcie białej magii, wsparte mocą praworządnego Moradina z pewnością nie przysłuży się demonicznej kreaturze. Tak też się dzieje – kiedy umykając przed szponami cienia wykonujesz unik przetaczając się po ziemi, masz czas i okazję by dotknąć świętym medalionem cienia demonicy. Cień zafalował w powietrzu i zniknął.

Wszyscy; cień znika, zaś jego właścicielka zeskakuje znów z drzewa po zniknięciu fioletowej kuli, i po regeneracji, przygląda się wam, pomrukując pod nosem z rozbawieniem „Hm-hm...!”
Cień demonicy pojawia się po chwili, opadł na trawę, i snuje się wokół.
Wraca Astaroth, bledszy niż zwykle, ale żywy i żądny zemsty. Wskazuje wam cień demonicy, następnie wbija swe szable w ziemię, wołając „Legionie przybądź!”.
...
...
Czy ulegliście zbiorowemu złudzeniu, czy nic się nie dzieje...?;(
- What`s wrong, sugar...? – spytała troskliwie demonica, ruszając powoli w kierunku Astarotha.

Astaroth; Świat Bieli daje ci się we znaki. Szczęście, że uprzednio wpadłeś na genialny pomysł stworzenia sobie ostoi w tym wymiarze – niewielka, ale istnieje, dzięki czemu nie musiałeś przedzierać się przez bramę międzywymiarową do fioletu chaosu po regenerację, i z powrotem. Choć ocalałeś tym razem, w twej ostoi nadal jest zbyt mało chaosu byś mógł szybko się regenerować, i powracasz zbyt szybko, mając niewiele sił. Zbyt mało, by przyzwanie, które planowałeś, się udało. Demonica, pewna siebie, rusza nieubłaganie w twoim kierunku. Rozwijasz łańcuch, kręcisz nim przez moment i posyłasz wieńczona go metalową kulę ku demonicy. Ta uchyla się, błyskawicznie chwyta za łańcuch szponiastą dłonią i napręża go.
- Come here darling... – szarpnęła za łańcuch, przyciągając cię ku sobie.

Sathem; chcesz, żeby demonica straciła dla ciebie głowę XD W eksplozji znaczy się. Szykujesz czar, kiedy ta zajęta jest walką z Astarothem, ale ona wyczuwając co się święci, teleportuje się. Ognista ognia pojawia się na wysokości jej głowy, w miejscu gdzie stała. Ona sama zaś zjawia się tuż obok ciebie! Odrywa od trawy cień gałęzi, materializując go i gwałtownie podcinając ci nogą stworzoną tak widmowym kijem. Upadasz na plecy, demonica zamierza się na ciebie trzymaną nad głową cienistą włócznią. Gwałtownie jednak zawirowała w półpiruecie, blokując włócznią wirujący w powietrzu miecz Thomasa.

Astaroth; Atak Sathema uwolnił cię od demonicy – szarpnąwszy za łańcuch z potworną siłą, zniknęła. Potoczyłeś się kawałek po trawie, zwinnie odepchnąwszy się od ziemi rękoma, skaczesz na równe nogi. Stanowczo, świat Bieli nie jest twoim szczęśliwym polem walki;(

Thomas; spowalniając czas, ciskasz mieczem, aby ten wirując pomknął ku demonicy. Demonica jednak kontruje i odbija brzeszczot włócznią z cienia. Ostrze wbija się w ziemię. Doskakujesz do niego, wyrywasz, i zaczynasz w błyskawicznym biegu okrążać wroga. Rzucasz znów ostrzem – ma zranić demonicę, ty zaś zdążysz ją okrążyć, by schwycić miecz i ponownie cisnąć nim za moment. Raz – demonica z kpiącym „hm!” – zrobiła zwinny unik, wykonując ledwo krok do tyłu – świszcząca klinga minęła ją o centymetry. Chwytasz miecz, ciskasz znów... Z poważną, bolesną raną na piersi nie jesteś tak biegły w posługiwaniu się mieczem jak dawniej. Demonica wyciągnęła rękę i chwyciła wirujący brzeszczot za rękojeść! O_O
- Thanks for the lovely present, sweetie – uśmiecha się do ciebie, wywijając Ostrzem Upadłych jak wytrawny wojownik.
Kończąc zgrabny młynek ostrzem, z głośnym trzaskiem wbiła ostro sztych miecza w lewą stopę Sathema, przygważdżając ją do ziemi.

Sathem; AAAAaaaaAAAAAAAARghhHHHHHHHHHhh!!!! >_< Miecz przebił twoją stopęęęęę ałaaaaaaa >_< Nie możesz się ruszyć boliiiiiiiiii >_<

Waldorff; bolesny krzyk Sathema zmotywował cię do dalszej walki, choć byłeś już zmęczony. Dzierżąc w jednej ręce młot, w drugiej medalion, stajesz w pozycji bojowej. Cień znów się zjawił, pełzając po ziemi tym razem, i cichutko sobie umyka miedzy drzewami. Postanawiasz go dopaść. Próbujesz go ścigać i dotknąć znów medalionem, ale cień pełzając po ziemi jest o niebo szybszy niż wówczas, kiedy lewituje! Próbujesz sięgnąć go młotem – obuch huknął w ziemię, cień zwiał. Naraz czarną, żywą plamę przybija do ziemi bełt kuszy!

Wszyscy; - Aaaaaah!... – pisnęła demonica, oglądając się w stronę Waldorffa.
Jej cień szarpie się, wije, próbując uciec, przyszpilony do ziemi bełtem łowcy cieni eee łowcy czarownic, Genginkazzona Von Armeshplausta! Fakt, tego jeszcze nie próbowaliście, nie atakowaliście cienia, kiedy ten pełzał po ziemi! ^^ Chyba o tym właśnie starał się wam powiedzieć Astaroth...!
- You little...!!! – warknęła demonica, zerkając z żądzą mordu w oczach na Genghiego, nie dokończyła jednak.
Thomas, posiadając jeszcze jeden miecz, Żywy Ogień, cisnął nim, a wirująca klinga rozcięła ciało demonicy. Anioł błyskawicznie okrążył krzyczącą boleśnie jędzę i chwycił wprawnie swoje ostrze.
Demonica, zraniona śmiertelnie, zdołała jeszcze teleportować się tuż obok Genghiego, i padając, runęła w jego gnomie ramiona O_O
- Ona.... mnie... – wyszeptała ledwo słyszalnie, cierpiąc, konając. – ...opę...tała... pomóż... mi... pro...szę...
Podniosła słaba, drżącą rękę, przesunęła nią po policzku i ramieniu Genghiego.
- ...po...całuj mnie... osta...tni raz.... uwo...lnij...mnie... – szepnęła błagalnie.

......
[tu opisujecie co zrobiliście, z konającą demonicą, z rannym Thomasem, Vriessem i biedną nogą Sathema ;/ [hugs].
* * *

Wszyscy; Ciężka walka dobiegła wreszcie końca. Mogło być lepiej, czujecie w duchu, gdybyście szybciej wpadli na lepszą strategię i może ciut bardziej ze sobą współpracowali No ale przeżyliście, to się liczy. Tym razem postanawiacie iść za radą Astarotha, i wyruszyć w kierunku wież, które ponoć demon widział na horyzoncie za lasem – to najpewniej jakaś osada, cywilizacja miejsce, gdzie spotkacie rozumne istoty, a te są wam potrzebne. Drzewa i krzewy nie powiedzą wam, gdzie jest Rith i jak go dopaść. Nie powiedz gdzie jest Słonko, Verion, Valgaav czy Aenis. W lesie nie ma karczm XD Nie ma potencjalnych wyznawców Abazigala do zwerbowania!XD I tak dalej...XD

Przedzieracie się przez gęsty, piękny las.



Wokół roi się od nieznanych wam roślin, w tym kwitnących i owocujących. Niektóre wyglądają jak czerwone jeże siedzące na gałęziach!
http://www.biologie.uni-ulm.de/bio3/...s/bromelie.jpg
Inne mają niesamowite kształty!
http://gotobelize.com/barnacle/Bill%...ges/orchid.jpg
Tysiące ptasich głosów wręcz was ogłusza.
Jest ranek, słońce jest już wysoko na nieboskłonie i przyjemnie przygrzewa.
Moskity -_- Tysiące moskitów fruwa wokół.
Są też inne zwierzęta!XD Na jednej z polan jesteście świadkami zabawnego zdarzenia! [pomińmy gadkę na końcu – tego nie było!XD]

[media]http://youtube.com/watch?v=1AZn5nWIj_g&feature=related[/media]

Niestety, gałązka, która trzasnęła pod stopami któregoś z was, zakończyła cały spektakl – kotki i małpka umknęły XD
Wreszcie, docieracie na skraj lasu! Widzicie przed sobą trawiastą równinę, a dalej niewielkie wzniesienia porośnięte żółtymi łanami traw. Na horyzoncie widać linię lasu, ale nie widać wież – ukryły się w kłębach tajemniczej mgły!

http://www.caboose.org.uk/media/Came...estCloud_w.jpg

Waldorff; na skraju lasu znajduje się mnóstwo pięknych, białych skał! Coś ala formy krasowe z białego wapienia!
http://www.sticksite.com/cottage/witerock.jpg
Jedne są niewielkie, inne znów przypominają kilku czy kilkunastometrowe maczugi!
Idealne miejsce na wyrzeźbienie kapliczki poświeconej Moradinowi! XD

Genghi; zauważyłeś, że coś skoczyło na gałąź drzewa rosnącego na skraju na lasu, pod którym stoi Thomas!....
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline