Siviee spod ronda omiotła wzrokiem nadchodzących mężczyzn, po czym oparła się plecami o ścianę.
Matka dziewczynki łkała gdzieś obok.
Na twarzach jej towarzyszy wymalował się niepokój i skupienie. Nic dziwnego, dźwięk kroków dudniących w wąskiej uliczce był głuchy i donośny. Gdyby nie jasny dzień z pewnością brzmiałby bardziej efektownie.
"Musze pomyśleć o takim podbiciu sobie obcasów. Ależ efekt!" - uśmiechnęła się powoli składając dłonie na pasku z nożami. |