- A niech licho takiego księcia, w dupę ryćkanego...- wymruczał pod nosem wściekły Daniłłowicz, dłonią tyłek usiłując rozmasować- a bolał pierońsko po upadku. No i zachciało się rogaczowi z piekła rodem zadań i wymagań! Doprowadź mi kogoś w przeciągu 30 niedziel, osiemnaście dziewic żywcem spal do jesieni... Jeszcze czego! Robienie za takiego posłańca nijak się nie podobało Władysławowi, szczególnie po tym, jak Boruta urządził go z tą dziewką piekielną... Niech ją licho, niech ją wilcze stado w krzakach wychędoży... - Kurwać.- podsumował całą sytuację szlachcic.
A jednak nie miał tu wiele do gadania- diabeł kazał, on musi zrobić, bo skończy w kotle na samym piekła dnie. A chociaż bardzo mile wspominał zabawę, podczas której osuszył tak wiele, iż smołą się oblał i chwalił się, iż czarnym człowiekiem jest, takim samym jak w klatce na rynku Krakowskim pokazywano, to nie miał Daniłłowicz ochoty spędzić reszty życia w kotle pełnym tego czarnego płynu, wciąż kipiącego. Musiał więc zrobić to, o co prosił jego pan, i to bez większego ociągania się- jeżeli ma tego pułkownika w zasięgu ręki, to lepiej się nie ociągać... - Kurwać, niech to kundel podły wypierdoli.- dorzucił, dumny ze swej niemalże poetyckiej umiejętności wyklinania sytuacji.
Nie miał wiele do roboty- sam na tłumy nie zaszarżuje, lepiej poczekać- jego towarzysze chyba świerzbu się nabawili, bowiem już zza rzeki ktoś wyruszać chce. Poczekać więc na zamęt, jak bitewny chaos zapanuje, a potem ruszyć i odstrzelić dowodzącego. Ha, przy odrobinie szczęścia może i bohaterem zostanie? Czas się przygotować, uznał i ruszył do konia. - A spróbujesz ty mnie zrzucić, jak ta szkapa żyda, com ją ostatnio pożyczył na dłużej do strumienia górskiego, to obiecuje- byle Kozak cię na mięso prze...- wtem przerwał, a jego twarz rozpromieniła się uśmiechem- Ejć, ten Szatan to i porządny gość!- oznajmił, chwytając bukłak przyczepiony do siodła.
I chociaż nie był to węgrzyn, którego aromat wciąż unosił się wokół Boruty, to winko było naprawdę niezłe- wypiwszy niemal całość Władysław pełny nowych sił wgramolił się na grzbiet kasztanka i tam począł wypatrywać i nasłuchiwać, kiedy to panowie bracia do ataku ruszą.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |