Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2007, 20:37   #342
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Sidrim wzbił się w powietrze, biorąc zamach na głowę Łowcy, gdy bardziej poczuł niż zobaczył nadchodzące zaklęcie. Opuścił ostrze ustawiając skrzydła pod takim kątem, żeby cofnęły go do tyłu, a za razem uniosły na sporą wysokość.
Nagle zobaczył osiem pocisków lecących w stronę paskudnika z różnych kierunków.
Milczący Anioł machnął raz potężnymi skrzydłami, omijając bezpośrednie zagrożenie stworzone przez pociski.
Krasnolud atakował gołymi pięściami silnego Łowcę, zranionego pociskami kocura. To była szansa na skuteczny atak, którą Meririmon postanowił wykorzystać, więc machnął skrzydłami po raz kolejny, zbliżając się do ofiary z dużą prędkością, po czym uniósł miecz, biorąc szeroki zamach, a w ostatniej chwili, zaczął machać skrzydłami w przeciwnych kierunkach, przekładając prędkość lotu na prędkość obrotów wokół własnej osi. Dwa błyskawiczne obroty w powietrzu zwiększyły jeszcze impet uderzenia miecza Serafina, który w odpowiednim momencie gwałtownie wyprostował ręce, przykładając do tego całą swoją siłę oraz dokładając całą prędkość obrotów.
Nie zdziwiłby się, gdyby Łowca zasłaniając się rękami, stracił je razem z głową.
Anioł ciął w głowę, którą bez trudu oddzielił od reszty ciała, lecz jeszcze potwór zdążył wydać z siebie skrzeczący ryk, który słychać było nawet w lesie.
Czarna krew chlapała na Sidrima, który zatrzymał się prawie nieruchomo w powietrzu, a następnie wylądował łagodnie na ziemi, poszukując kolejnego celu.
Durmir'sav zdawał się radośnie promieniować ciemnością, pokryty czarną krwią.
Anioł rozejrzał się i zobaczył mnogość sił wroga i stwierdził, że nawet gdyby się troił, i tak to będzie trochę za mało, więc poleciał na plac w centrum miasta, zaś gdy był nad nim, zwrócił na siebie uwagę, opadając trochę.
-Cała ludzkość was potrzebuje! To tylko jedno starcie z wielu, lecz osłabi ono siły Czarnoksiężnika! Czy chcecie, żeby wami zawładnął?! Oczywiście, że nie chcecie! Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście słabi! Jesteście silni, więc pokażcie, jacy jesteście! Nie dajcie się zniszczyć, zgnębić! Niech mężczyźni RAZEM wspomogą strażników dzielnie walczących o was! Wy również walczcie o siebie, o swoje rodziny, domy, majątki! Jeżeli nic nie zrobicie, wszystko upadnie, więc chwyćcie za broń, utwórzcie formację! Jestem Aniołem, posłańcem Bożym. Bóg przysłał mnie, bym pomógł zaprowadzić pokój, lecz mam wam POMÓC, a nie wykonać całą pracę za was! To wy musicie chcieć bronić to, co dla was ważne! Najbardziej cenna rada: Bóg, honor, ojczyzna! Pokażcie, że macie honor i nie wycofacie się z wojny o swoją ojczyznę! Bóg jest z wami i przygarnie was pod swoje skrzydła! Obiecuję wam to!-krzyczał, po czym wylądował, pospiesznie rysując na ziemi kwadrat.
-To wasza formacja! Weźcie miecze, utwórzcie ją i nie dajcie jej złamać! Bóg z wami-wrzasnął ponownie, wzbijając się w powietrze. Czuł wewnątrz, że słowa, które wypowiedział o swoim Stwórcy były pustymi, lecz nie dał tego poznać.
Serafin poleciał na mury, by wspomóc strażników w walce ze szkieletami, które próbowały dostać się do środka miasta. Obrał swój nowy cel, którym były trzy kościotrupy, na które zamachnął się szerokim łukiem, chcąc po prostu przeciąć ich w pasie niezależnie czy się zasłonią, czy nie. Przyłożył do tego taką siłę, że teoretycznie ostrze powinno przejść jak przez kości i laskę jak przez masło.
 
Alaron Elessedil jest offline