Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2007, 21:34   #83
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Książe Bolko

Bal coraz bardziej go nudził, musiał wszakże udawać i być miłym dla wszystkich gości a połowy z nich najchętniej nigdy w życiu by już nie zobaczył….żywych.

Wtedy zjawił się Laszlo, który wyrwał go z tłumu fałszywych pochlebców, odetchnął z ulgą nie musząc już uśmiechać się sztucznie. Spokój jednak nie trwał długo, wiadomości, które przekazał mu Andras przeraziły go. Z jednej strony nienawidził krzyżaków, ale z drugiej śmierć marszałka mogła sprowadzić na nich tylko kłopoty. „Będzie niezwykle ciężko wytłumaczyć tą śmierć chyba, że poda się głowę Korda na tacy krzyżakom” – wiedział, że dosłownie będzie to niemożliwe, ale tylko tak mogli załagodzić nadchodzącą burze.

- Dziękuje Ci za przekazanie tych cennych informacji, ale wybacz muszę się zobaczyć z Lorianną. Mam do Ciebie wielką prośbę zadbaj proszę, aby goście nie zwrócili uwagi na moje znikniecie.– Mrugnął porozumiewawczo do gościa i choć nie był pewien czy mógł mu zaufać to nie myśląc i nie strzępiąc języka dłużej, wyszedł z komnaty. Muzyka ponownie rozbrzmiała a oczy większości zgromadzonych skierowały się w kierunku muzykantów, więc nie było trudności z „cichym wyjściem” niewzbudzającym podejrzeń wśród zebranych.

- Dajcie znać Emanuelowi niech ten stary dziad zjawi się jak najszybciej w komnacie czerwonej, mogą być kłopoty. – Wydawał szybko polecenia trójce ludzi, którzy jak cienie wyszli za nim z komnaty. Jeden z nich zakręcił na pięcie i pośpiesznie wrócił na salę balową przekazać wiadomość magowi.

- Czy Krzesimir jest na swojej wyznaczonej pozycji? – Zapytał, choć wiedział, że jego przyjaciel należnie wypełniał swoje obowiązki, więc nie czekając na odpowiedz podwładnych kontynuował. – Przygotujcie się i wezwijcie posiłki, Kord Griszko ma zostać obezwładniony. Wiecie, co robić.- Kolejny wojownik jedynie kiwnął głową i zniknął w bocznym korytarzu.

„Jeśli ten głupiec wymordował krzyżaków to kto wie co może zrobić Loriannie- na tą myśl pobladł, ale wiedział, że jego żona potrafiła się bronić, lepiej niż ktokolwiek kogo znał. Pięcioro uzbrojonych w długie włócznie wojów dołączyło do niego, gdy zbliżał się do drzwi komnaty. Strażnicy stali jak zwykle niewzruszeni.

- Całe szczęście, że nic…- nie dokończył zdania, drzwi komnaty otwarły się na oścież. Zaczęło się, ten głupiec śmiał podniósł rękę na moją ukochaną.

Rzucanie się na Korda było nierozsądne i kiedy dwójka kainitów wpadła do środka on wraz ze swoimi wojami jedynie stanął w drzwiach z wyciągniętymi włóczniami.

***
„Mam dość siedzenia w tej szczurzej norze” narzekał w myślach Krzesimir, który został wyznaczony przez Księcia jako osobisty strażnik Lorianny. Przerażały go jęki przywiązanych do ścian ludzi, bądź co bądź współczuł im. Podsłuchał część rozmowy Księżnej z Andrasem i był świadkiem pojawienia się tego monstrum, Marii Magdaleny. Brzydziła go i nie raz już namawiał Bolka do pozbycia się jej. „Coś się musiało stać skoro ona się pojawiła” – pomyślał i nie czekał długo na odpowiedź.

Griszko, wiedziałem, że ten szaleniec prędzej czy później sprowadzi na nas kłopoty.
- wyszeptał i przeraził się widząc z jaką butą w głosie zwraca się do Księżnej. A potem wszystko zdarzyło się ta nagle..

- Kordzie Griszko, ja księżna twego rodzaju i pani tego zamku skazuję cię na niebyt. Zakołkować go!

Czerwona komnata nie służyła wyłącznie jako miejsce spotkań wampirów, była również pułapką na nieproszonych gości, którzy już dawno powinni zejść z tego świata. Wokół komnaty były rozlokowane specjalne pomieszczenia, w jednym z nich tkwił Dowódca Straży.

Krzesimir poderwał kuszę z osadzonym na niej kołkiem.-„Na tą chwilę czekałem naprawdę długo, Griszko bez zbroi”- przymierzył i wystrzelił w kierunku wampierza.
 
mataichi jest offline