Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2007, 16:06   #346
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Rynek

-Cała ludzkość was potrzebuje! To tylko jedno starcie z wielu, lecz osłabi ono siły Czarnoksiężnika! Czy chcecie, żeby wami zawładnął?! Oczywiście, że nie chcecie! Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście słabi! Jesteście silni, więc pokażcie, jacy jesteście! Nie dajcie się zniszczyć, zgnębić! Niech mężczyźni RAZEM wspomogą strażników dzielnie walczących o was! Wy również walczcie o siebie, o swoje rodziny, domy, majątki! Jeżeli nic nie zrobicie, wszystko upadnie, więc chwyćcie za broń, utwórzcie formację! Jestem Aniołem, posłańcem Bożym. Bóg przysłał mnie, bym pomógł zaprowadzić pokój, lecz mam wam POMÓC, a nie wykonać całą pracę za was! To wy musicie chcieć bronić to, co dla was ważne! Najbardziej cenna rada: Bóg, honor, ojczyzna! Pokażcie, że macie honor i nie wycofacie się z wojny o swoją ojczyznę! Bóg jest z wami i przygarnie was pod swoje skrzydła! Obiecuję wam to! - krzyczał Sidrim, po czym wylądował, pospiesznie rysując na ziemi kwadrat.

-To wasza formacja! Weźcie miecze, utwórzcie ją i nie dajcie jej złamać! Bóg z wami-wrzasnął ponownie, wzbijając się w powietrze. Czuł wewnątrz, że słowa, które wypowiedział o swoim Stwórcy były pustymi, lecz nie dał tego poznać. Poleciał na mury.

Ludzie oszołomieni przyglądali, a raczej przysłuchiwali się przemowie Serafina.

- Ruszcie swoje psie dupy - Osomo krzyknął na ludzi przed sobą. - Macie tylko dwa wyjścia: albo ruszycie na mury walczyć albo uciekniecie z miasta jakimś tajnym przejściem, bo miasto jest okrążone. - Osomo miał nadzieję, że wreszcie znajdzie się ktoś kto będzie znał drogę ucieczki.

Gnom chyba osiągnął to, co chciał. Ludzie ocknęli się i zaczęli na wzajem się przekrzykiwać, deklarując chęć wzięcia udziału w walce. Nagle wyszedł przed nich wszystkich pewien starzec. Miał długą, siwą brodę i długą, białą szatę. Podpierał się drewnianym kosturem.

- [i]Wyjścia z miasta nie ma. Wici nie używane od pięciuset lat. Bez magii nie dacie rady! Mogę zawiadomić Radę o ataku, ale potrzebuję pomocy...[/I%
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 21-01-2008 o 22:03.
Odyseja jest offline