Nicholas westchnął, widząc zamieszanie spowodowane niewczesnymi zalotami barda.
- Mam wrażenie, magu - powiedział wstając od stołu - że dalszą dyskusję musimy odłożyć na kilka chwil. Zdaje się, że ktoś zapomniał o rozsądku.
Nie sprecyzował, czy ma na myśli Solhayma, czy też zazdrosnego męża Kharin.
Wzorem towarzyszy oburzonego małżonka nie sięgnął po broń. Już miał ruszyć w stronę sprawców zamieszania, gdy do akcji wkroczył Dorian. Nie do końca wierząc w skuteczność groźby Nicholas uderzył pięścią w stół i powiedział podnosząc głos:
- Pięć sztuk złota, że trafi tam, gdzie powiedział! |