- Co masz na myśli? - zapytał mężczyzna uśmiechając się szczerze i ciepło.
Pytanie to trafiło w Vanesse jak tępy nóż w skałę. Odbiło się z hukiem i pozostawiło jedynie mały zgrzyt w jej niedwuznacznych myślach. Dla niej było ono wręcz głupie. Przecież wiadomo o co chodzi, w ogóle, co ten gbur sobie pomyślał?? Życie mu nie miłe, czy ślepy jakiś? Heej, tu okrutna ziemia, a ja jestem półelfką, nie zauwazyłeś ?!
Stanęła jak wryta z otwartą buzią, przewróciła oczami i założyła ręce krzyżem na piersi po czym spojrzała na niego. - A jak sądzisz?! - odpowiedziała pytaniem z niewątpliwym i nieukrywalnym wręcz oburzeniem jednak mimo to uśmiechnęła się.
Pokiwała z niedowierzaniem głową i podeszła do niewielkiej sterty uzbieranego już chrustu kucając przy nim. Wzięła nieopodal leżącą hubkę i krzesiwo po czym nie spoglądając na mężczyznę rzekła. - Ufam Ci, choć wiem, że nie powinnam. Staję się okropna, taka sentymentalna. Jeszcze trochę tej dobroci i będę musiała iść na terapię, heh - zaśmiała się krótko acz szczerze, kontynuowała dalej dość zwyczajnym tonem już nie takim oschłym i zimnym jak na samym początku spotkania. - Chodzi o to, jeśli jeszcze tego nie pojąłeś i pomyślałeś o czymś czego nawet nie chce wiedzieć, żebyś po prostu zostal ze mną. Noc jest długa i niebezpieczna a ja zamierzam dojechać do tego cholernego miasta. Mógłbyś poczuwać w czasie mojego snu bądź chociaż dotrzymać mi towarzystwa... - powiedziała zawstydzona i lekko zirytowana że musi o coś takiego prosić, że w ogóle coś takiego przeszło jej przez myśl. Gorące policzki schowała za kołnierzem swojego wielkiego płaszcza, demaskowała je także ciemna noc. - Zgadzasz się? - spytała z nadzieją i potarła hubką o krzemyk rozpalając ognisko. Jeszcze raz spojrzała na niego.
W jej oczach tańczyły szalone iskierki ogniska zaś włosy zdawały się błyszczeć nieokrzesaną miedzią, niewątpliwie dziką i namiętną.
Jej twarz zastygła w wielkim zapytaniu.
__________________ Discord podany w profilu |