Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2007, 10:23   #22
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Patrick Winship


Patrick trzasnął drzwiami i chwilę potem Deloreana ruszył z piskiem opon. Robert zajął się prowadzeniem i rozpędzaniem pojazdu. W tym czasie Patrick odwrócił się do siedzących z tyłu kolegów i powiedział:

- Po drodze warto zaopatrzyć się w butelkę albo dwie jakiegoś mocniejszego trunku. Może kilka procentów poprawi nam wszystkim humor – po czym uśmiechnął się zawadiacko.

Samochód przyspieszał i wchodził na coraz większe obroty. Robert rzucił uwagę o braku radia.

- Bez radia mogę przeżyć – zwrócił się do Roberta – ale ty wyglądasz jakbyś pół nocy nie spał?

Patrick próbował zagadnąć kolegów chcąc poznać choć trochę swoich nowych znajomych. Kto wie może ta wycieczka to początek ciekawej znajomości.

Patrick uważnie przyglądał się kolorowemu wyposażeniu pojazdu. Z boku świeciły się dwa rzędy białych i pomarańczowych lampek. Tuż przed oczami Patrick miał jakieś trzy liczniki, ale ich przeznaczenia mógł się tylko domyślać. Nad drążkiem zmiany biegów zamontowane było urządzenie wyświetlające trzy daty: czerwoną, zieloną i żółtą. „To druga najważniejsza część wehikułu. Tutaj ustawia się CZAS!” – Patrick przypomniał sobie słowa profesora.

Samochód bardzo szybko nabierał prędkości. Co jakiś czas zapalały się kontrolki na panelu i pojazd wydawał dziwne odgłosy.

„Zaraz pewnie coś wybuchnie – pomyślał Patrick – A może staruszek mówił prawdę i to jest naprawdę wehikuł czasu. Sam nie wiem.”

Prędkość zbliżała się do 150 km\h. Nagle obraz zafalował. Blask oślepił wszystkich. DeLorean wpadł w poślizg. Patrick osłonił rękami głowę. Wszystko działo się tak szybko, że nie wiedział nawet o co uderzył. Samochód znieruchomiał. Nagłe hamowanie wznieciło tumany kurzu i pyłu.

Kiedy pył opadł Patrick dostrzegł pole namiotowe i drewniane domki. Wszystko wyglądało trochę staroświecko i jakby zaniedbane.

- Przecież tą samą drogo szedłem do profesora. Skąd ta nagła zmiana? – dziwił się Patrick spoglądając na poobijanych towarzyszy.
 
Adr jest offline