Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2007, 19:53   #68
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
- O magach nie wiemy wiele- powiedział kapitan, w jego głosie można było wyczuć kłamstwo- nie powinni was interesować, nie chcemy tutaj kolejnych kłopotów.- Nagle z człowiekiem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Wyglądało to na działanie magii. Lukas nienawidził magii.

Po chwili przerwy kapitan odezwał się ponownie. Już innym głosem.

-Chodźcie, jako niezwykli goście naszego miasta jesteście zaproszeni na prywatną audiencję do króla. Nie przyjmujemy odmowy.- po ostatnim zdaniu które było pełne strachu, niewiadomo przed kim w stronę skrzydlatych zostały wycelowane kusze.- Za mną.-dodał krótko kapitan.

Piekielny wiedział już, że nie ma z nim przelewek. Człowiek, czy inna istota humanoidalna, traciła panowanie nad sobą. Dla niej już nic nie ma znaczenia.

Pailukas ruszył posłusznie za żołnierzami. Jedyne co go ucieszyła to, to, że nie zabrali mu broni.

***

-Gospodarze czekają w środku.- powiedział kapitan doprowadzając ich do drzwi i odchodząc z widoczną ulgą.

Wrota zaskrzypiały przeraźliwie.

Spotkanie z trzema osobami wyglądało inaczej niż w wyobraźni Piekielnego. Nie zmieniało to jednak stanu rzeczy...

"...Stanu rzeczy, że i tak zginiemy."

-Taaaaak, nareszcie nasz plan dobiega końca...- powiedział siedzący pośrodku.
-Masz rację, zbyt długo czekaliśmy na ten moment- dodał kolejny.
-Skończmy to szybko i wracajmy do naszej pracy, mamy jeszcze wiele do zrobienia.- niecierpliwił się ostatni z nich. Dosłownie sekundę po ostatnich słowach maga w sali znalazły się trzy tuziny uzbrojonych strażników gotowych do walki. Teraz wszystko zależało od Skrzydlatych.

Tylko od nich.

-Udało się wam zabrać relikwie.- Powiedział spokojnie Piekielny. Metaliczny dźwięk kosy.- Ale nie na długo.

Skoczył. Cios. Blok. Piruet. Nie było dużo miejsca na myślenie. Rutyna. Półpiruet. Kwarta deux. Pchnięcie drążkiem. Piruet. Blok. Cios. Wylot w powietrze. Szarża. Nie dać się rozłączyć od Kruczyna.

To nie była walka. To był taniec ze śmiercią. Tu nie było miejsca na szaleńcze mordobicie. W piekle dziś przybędzie kilka dusz więcej.

Czekał na smak posoki. Na jej zapach. Na śmierć. Niekoniecznie swoją.
 
Lukadepailuka jest offline