Czarny Baron obojętnie przyjął decyzję wyruszenia do karczmy. Trudno zresztą było odczytać wyraz jego twarzy, gdy postawiony kołnierz i opuszczone na oczy rondo kapelusza skrywały oblicze Barona w cień. Ukrywał się przed kimś? Trudno ocenić. Chociaż po tym, jak chełpił się swą sławą na lewo i prawo, nagle zaczęło dziwić to, iż ukrywa swą tożsamość... - I tak zostałoby ukradzione, lecz nie twymi dłońmi, mości Wyszemirze- odezwał się Calistan, gdy niemłody mag ukradł jabłko- I chociaż to jedynie jabłko, to równie dobrze to samo można rzec o klejnotach królewskich. I przez takież zachowanie istnieje tyle zła na ziemi, przez takie właśnie podejście ludzkości nigdy nie uda się osiągnąć niczego wielkiego. - stanął na drodze starca, blokując mu drogę dalej - Oddaj to jabłko, nawet w sposób równie niezauważalny co je ukradłeś. Oddaj.- rzekł, a spod szerokiego kapelusza błysnęły tylko oczy.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |