Loona z uwaga przysluchuje sie rozmowie dwoch wyznawcow Mystry. Z każdym zdaniem ma coraz bardziej ochote wciąc się w rozmowe. Jednak po kazdym słowie coraz wyrazniej widzi surowa twarz mistrza, zabraniającą przerywac rozmowie madrzejszym, starszym i bardziej doswiadczonym od niej. Co chwile ucieka wzrokeim poza okno, z nadzieją, ze to sen i ze myslac o odleglym miejscu, wyrwie sie z tego koszmaru.
Kiedy dociera do niej, ze nie ma szans sie przebudzic podnosi leb, spoglada na twarzyszy, przez jej glowe przebiega szybka mysl:
*nie jestem w stanie nic zrobic; dobrze, poplynmy wiec z pradem*
Po czym niesmialo wyraza swoje zdanie:
-uwazam, ze to dobry pomysl. Powinnismy sie trzymac razem i rozejrzec sie po okolicy
Po czym odwraca glowe, prubujac uslyszec co dzieje sie za drzwiami, i patrzy na nie z nadzieją, ze ktos przez nie wejdzie i powie, ze sa wolni, a to byl tylko kiepski zart... |