Nim Julian zdążył otworzyć usta by odpowiedzieć towarzyszowi. Wielkie cielsko karczmarza przysłoniło światło nad nimi.
-Witam panów w moich skromnych progach. Jestem Matthias zwany kulawym. Oto wasze jadło i piwo. Mogę wam w czymś pomóc?
- Jeśli będę coś od ciebie chciał karczmarzu, wiem gdzie cię szukać – mrugnął dyskretnie w kierunku grubasa, po czym uśmiechnął się porozumiewawczo do Eika. Był zmęczony, spragniony, głodny i z pewnością nie miał ochoty rozmawiać o interesach przed dobrą kolacją. Zresztą, dyskrecji nigdy za wiele, jedna z wielu zasad najemnika, który chciał dożyć emerytury. -Proszę siadać, pani
Chłopak grzecznie zrobił kobiecie miejsce i skinął głową. Łysina z pewnością szpeciła ją w oczach wielu, lecz w Julianie wywoływała ciekawość. Ścięte włosy nie były typową damską fryzurą, nawet wśród tych wyzwolonych kobiet-wojowniczek, które czasem widywało się na szlaku. Czyżby jakieś śluby? Może pokuta? Młodzieniec bez skrępowania wpatrywał się krótką chwilę w zjawisko, po czym uśmiechnął się słodko i odwrócił.
- Zjem i dowiem się szczegółów – wymamrotał do kolegi i ziewnął przeciągle. Ciepło tawerny sprawiło, ze myślami odpływał powoli do krainy snów Morra.
__________________ "To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS |