Pogrążona w myślach Loona zapomiała, ze istnieje takie cos jak swiat i czas. Ledwo zauwazyla, ze pomieszczenie zostalo puste. Lecz kiedy ogien zaczął przygasac zorientowala sie co wlasnie robi-uzala sie nad soba.
*dosyc myslenia, poraz cos zdzialac*-pomyslala i opusicla pomieszczenie cicho zamykajac za soba drzwi.
Zajrzala do pokoju, w ktorego drzwiach byl klucz z jej imieniem. Ujrzala łozko, szafe,komode i mala czarna szkatulke.Zajrzala do szkatulki i znalazla czarna monetę, na jednej stronie znajduja sie runy, ktorych nie potrafi odczytac, a na drugiej obrazek jakiegos demona. Loona chowa monete za pas, spoglada w lustro i ze zloscia udrza w spojna tafle wody na misce. Po czym wychodzi zamykajac drzwi i zabierajac klucz.
Powoli schodzi na dol karczmy, jak najbardziej omijajac swiatlo. Po czym:
[1] JESLI Beriand, Tribian, Khelgar SIEDZA W KARCZMIe:
Loona powoli podchodzi do nich:
-Moge sie przylaczyc?-nie czekajac na odpowiedz siada z kompanami i rozglda sie po pomieszczeniu.
[2] JESLI ICH TAM NIE MA:
Loona schodzi na dół, rozglada sie, szukajac ewentualnych dziwactw. Po chwili kieruje sie w storne karczmarza, zamawia grzane wino probuje sie dowiedziec gdzie sie znajduje i jak najwiecej o danej okolicy:<po kazdym pytaniu czeka na ewentualna odpowiedz>
-co to za miejsce?;
-jakie rasy mog sie spodziewac w okolicy?;
-czy jest tu jakas rzadzaca tym wszystkim osoba?;
-czy mog tu w poblizu znalezc jakiegos porzadnego maga?;
Po czym wychodzi na zewnatrz i robi rozpoznanie terenu na ktorym sie znajduje<jesli to wioska, to wyszukuje ewentualnych interesujacych budynkow(sklep alchemika, zielarz, kowal, ratusz)>
Przed switem wraca do pokoju i idzie podrzemac.
Ostatnio edytowane przez Loona : 05-12-2007 o 00:12.
|