Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2007, 23:55   #99
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Po prostu przyrzeknij mi wierność, a otworzę przed tobą drzwi do innego świata.

Lorianna pogładziła czule po policzku dziewczynę. Chyba chciała coś jeszcze rzec, ale drzwi do komnaty otworzyły się. Strażnicy wepchnęli do środka młodego mężczyznę – zapewne niewiele starszego od Weroniki. Chłopak był skrępowany i odziany jedynie w płócienną koszulę, którą nałożono mu chyba dopiero teraz na z grubsza obmyte ciało – wskazywały na to mokre włosy młodzieńca i pozostałe zacieki brudu. Był jednak na tyle przystojny, że księżna uśmiechnęła się z aprobatą do swego męża.

- Wstań dziecię. – przemówiła łagodnie do szlachcianki, po czym podprowadziła ją na środek pomieszczenia tak, aby dziewczyna stała dokładnie naprzeciw skrępowanego więźnia. – Cokolwiek teraz się stanie, pamiętaj, że ten oto chłop jest żywy i pełen krwi. To on zaspokoi twój głód. Nie spuszczaj więc z niego spojrzenia, a wszystko... samo się stanie.

Książę Bolko tymczasem usunął się w cień pomieszczenia z napięciem wyczekując tego, co stać się miało. Nieraz wypytywał swoja małżonkę o moment przemiany, ale z powodu ogromnego bólu oraz szału, ona sama niewiele pamiętała. Teraz zaś Sokolnik miał ujrzeć ową scenę na własne oczy. Niesamowite!

Gdy Lorianna podeszła z tył do dziewczyny i matczynym gestem odgarnęła włosy z jej szyi, Bolko poczuł mrowienie na kręgosłupie. Wiedział, że następny pewnie będzie on sam.

Wtem bez słowa ostrzeżenia wampirzyca wbiła potężne kły w szyję Weroniki, aż pod dziewczyną ugięły się nogi i gdyby nie zaciskające się na jej ramionach nadzwyczaj silne dłonie, pewnie by upadła.

Białoglowa czuła jak ciepło z jej ciała uchodzi, zaś na jej członki spływa przyjemna ociężałość zupełnie tak, jakby zaraz miała zasnąć. Przymrużyła powieki, poddając się temu uczuciu, zaś księżna... piła... i piła... i piła. Bez litości, bez wahania sączyła ze swojej ofiary nektar życia, aż ta zwiotczała w jej dłoniach. Wychyliwszy całą zawartość vitae z ludzkiego kielicha, Lorianna wypuściła ciało z objęć, które bezwładnie opadło na ziemię.

W przypływie resztek świadomości Weronika miała ochotę zapłakać. Czuła, że umiera, a przecież tak bardzo chciała żyć. Podstępna księżna oszukała ją!

Łza potoczyła się po licu dziewczęcia, a jej powieki same się zawarły. Duch wyrwał się z kajdan ciała i poszybował ku niebu. Stało się – umarła.

Otarłszy kąciki ust z krwi, Lorianna popatrzyła na swego małżonka. Oto wszak teraz miało nastąpić jego Katarzis. Wampirzyca uklękła przy ciele dziewczyny i otworzyła jej usta. Szybkim ugryzieniem rozszarpała swój własny nadgarstek, nawet nie krzywiąc się przy tym z bólu. Następnie zaś wysunęła swą dłoń nad usta dziewczyny i pozwoliła, by krew ściekła wąskim strumieniem między jej wargi.

Oczy Weroniki otworzyły się momentalnie. Straszliwy ból wypełnił jej ciało żywym ogniem. Miała wrażenie, iż potężne, cieniste macki wypełzają z jej piersi po to, by pochwycić lecącą ku przestworzom duszę.

„Pozwól mi umrzeć!”

Lecz nikt nie słuchał jej szlochu. Nie było ucieczki przed cierpieniem.

Czy coś mogło być gorszego od tej szaleńczej udręki? Zapewne nie. Wszakże miała wrażenie, jakby palono, ćwiartowano i łamano ją jednocześnie. Chcąc uciec od tego nieludzkiego wręcz bólu, świadomość dziewczyny starała się wpełznąć jak najgłębiej, schować się przed tą obcą istotą, która zalęgła się w jej ciele i szarpała je od wewnątrz.

A bestia szalała. Dziewczyna poderwała się w górę, chcąc uchwycić źródło życia, które skapywało do jej ust. Jednak ręka księżnej błyskawicznie odsunęła się, zaś druga schwyciła Weronikę mocno za włosy tak, aby obrócić jej głowę z stronę wystraszonego więźnia.

- To jest twoja ofiara. Bierz go! – szepnęła Lorianna jak do psa.

Widząc przed sobą ciepłe, pulsujące ciało świeżo przemieniona wampirzyca rzuciła się na nie, wyszarpując niemal włosy z dłoni swojej „matki”.

Jednak jej spijanie krwi w niczym nie przypominało subtelnego pocałunku księżnej. Weronika rozrywała dłońmi ciało mężczyzny, wpijając się... nie – wżerając się w każdą otwartą ranę i wysysając zeń vitae.

Lorianna powstała z ziemi i bez słowa śledziła poczynania młodej Lasombra. Musiała być czujna, bestia bowiem mogła zapragnąć zapolować, a wtedy ona sama lub jej mąż, byliby w niebezpieczeństwie.

Na szczęście uporawszy się z ofiarą, Weronika zaczęła oblizywać pokryte posoką palce i... wtedy oprzytomniała. Ze strachem popatrzyła na swe dzieło, a uświadomiwszy sobie grzech, który obciążył jej dusze... zemdlała. W komnacie zapadła cisza.

- No i dokonało się. – podsumowała beznamiętnie księżna, podnosząc z posadzki ciało szlachcianki – Niedługo oprzytomnieje, a wtedy pewnie będzie mieć mnóstwo pytań. To wielkie przeżycie, szczególnie, że dziecię to nigdy nie miało do czynienia z istotami nocy.

Ułożywszy dziewczynę na sofie, księżna sięgnęła do misy z wodą i nasączywszy kawałek szmatki, wróciła do swego "dziecka". Z troską zaczęła obmywać jej dłonie i twarz z krwi.

- Panie mój, - rzekła Lorianna do Bolka, nawet nie podnosząc wzroku – Oto spełniło się to, czego oczekiwałeś. Czy będziesz zatem tak dobry, by wydać dyspozycje, aby zabrać stąd zwłoki, a następnie zając się gośćmi? Ja niestety jeszcze tu trochę zabawię...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline