Alessandro lekko skinął głową kiedy Alberto skończył mówić. W zamyśleniu przygryzł wargę. Przez chwilę milczał myśląc nad listem po czym położył go przed zarządcą.
-Dostałem to dzisiaj, całkiem niedawno. W tym liście jestem proszony o natychmiastowy przyjazd do Santa Maddalana. A przyszedłem bo jak dobrze wiesz nie mam w zwyczaju rzucać wszystkiego i gnać na złamanie karku bo ktoś oczekuje mojego przyjazdu. Z twojej relacji wnioskuję, że Francisco jest odpowiedzialnym mężczyzną i nie pisałby do mnie ot tak. Widocznie musiał mieć ku temu powód. Co więcej uznał, że muszę tam pojechać osobiście, inaczej napisałby raczej do ciebie.- na chwile przerwał lecz kiedy stwierdził, że pokoju i tak nie ma na czym usiąść kontynuował -Wygląda na to, że będę musiał wyjechać na pewien czas. Trudno. W takim razie mam dla ciebie kilka poleceń. Napisz w moim imieniu list do księżnej de Gordini i usprawiedliw moją nieobecność bardzo ważnym wyjazdem związanym z transportem przypraw. Potem zleć komuś przygotowanie podróży i niech dadzą mi znać kiedy wszystko będzie gotowe. I nie rozpowiadaj o tym nikomu nie wiemy o co chodzi.-
Skinął głową dając znak, że to wszystko po czym opuścił pomieszczenie i tym razem o wiele spokojniejszym krokiem udał się na powrót do swego mieszkania, by dobrać odpowiedni strój. |