- Zwą mnie Lialam.
Carlos uśmiechnął sie słysząc imię. -Miło mi Cię poznać pani.
Udzielił uprzejmej i szarmanckiej odpowiedzi. Zapewne na pierwszym lepszym dworze wyśmiano by jego maniery ale Carlos na dworach nigdy nie bywał i nie wybierał się. - Noc nie jest dobrą porą na samotną podróż. Bądźmy zatem towarzyszami.
Płomienny uśmiech rozświetlił twarz Cygana. Nocna podróż przez las u boku pięknej elfki... Czy można wyobrazić sobie przyjemniejszy sposób podróżowania? To chyba był jego szczęśliwy dzień. - Czy wierzysz w przeznaczenie Carlosie Aguirre?
Pytanie zaskoczyło go. Zamyślił się na chwilę po czym pewnym siebie głosem odpowiedział. -Tak, wierzę. Ale nie w przeznaczenie które jest zapisane w gwiazdach czy przepowiedniach. Wierzę w to przeznaczenie które nosimy zapisane tu- położył dłoń na swojej lewej piersi- w sercu, każdy z nas jest inny i ma swoją drogę po której pcha go jego serce, do której go ciągnie. I to jest przeznaczenie w które wierzę.
Zamyślony Carlos ocknął się kończąc swój prawie filozoficzny wywód. Zamyślenie szybko ustąpiło na jego twarzy miejsca zwykle goszczącemu tu beztroskiemu uśmiechowi. - Jeżeli zmierzasz ku Florencji to wiedz iż niedaleka droga choć nocą nikt do miasta nie wejdzie. Jest jednak w pobliżu gospoda gdzie w cieple i przy dobrej strawie można spędzić czas by później złożyć głowę na miękkim i czystym posłaniu.....
Carlos zaśmiał się lekko i szczerze patrząc elfce w oczy. -Jeśli ponadto mogę liczyć tam na Twoje towarzystwo pani i kubek dobrego wina to niczego mi więcej do szczęścia nie zabraknie.
Kuł żelazo póki gorące młodzieniec. Kiedy wskoczyli na siodła i ruszyli lasem zaczął nucić pod nosem a potem cicho śpiewać. Hiszpańskie słowa piosenki płynęły i zamierały w nocnym powietrzu. Brakowało mu spontanicznego muzykowania jakie na co dzień spotykało się w jego rodzinnej Sevilli, dlatego coraz częściej łapał sie na tym że coś nuci pod nosem... A poza tym wiedział że ma dobry głos i słuch muzyczny a elfka swoją gra na flecie zasugerowała zamiłowanie do muzyki... Cóż... Był tylko mężczyzną...
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |