Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2007, 23:39   #3
fds
 
fds's Avatar
 
Reputacja: 1 fds nie jest za bardzo znany
blablabla

Cytat:
Napisał Lhianann Zobacz post
Głównie o to by czasem spojrzeć na Wilkołaka nie tylko jako na system nastawiony głownie na wyżynkę, a na Garou jako li tylko maszyny do zabijania
Primo: Wyżynać to można trawę, ludzi czy istoty się wyrzyna.

Cytat:
Napisał Lhianann Zobacz post
A co z ludzką częścią owego wilkołaka, bo nie oszukujmy się ¾ ludzi gra homidami bo to łatwiejsze, a też spora liczba mg nie lubi lupusów w drużynie, a metysem…metysem nie każdy chce/potrafi grać.
Secundo: metysów i lupusów jest wśród graczy równie wielu co homidów. Mimo że w podręcznikach jak wół stoi, że lupusów jest mało, a metysów jeszcze mniej, to są oni dość często wybierani. Głównie ze względu na tak prozaiczną sprawę jak statystyka. Prościej jest wziąć lupusa i mieć 5 Gnozy, niż ludzia, który zawsze do przechodzenia między światami potrzebuje przewodnika.

Tertio: Powiedzenie, że świat wilka to krzywe zwierciadło, to wytłumaczenie dla początkujących. Ilość różnic pomiędzy nimi jest przytłaczająca, poczynając od architektury i wielkości terenów zabudowanych, na polityce państw i geografii świata kończąc. Na większości ziemi w wilkołaku, jest albo las, albo miasto. Takie jest ogólne, odgórne założenie. Oczywiście nie znaczy to, że np Antarktyda musi być porośnięta lasem, trochę logiki trzeba przy tym użyć. Zgodnie z kanonem (niechętnie tego słowa używam, brzmi bufoniasto) większość wilkołaków żyje poza obszarami zabudowanymi. Całkiem dobrze im się tam żyje, polują sobie, łowią rybki, kradną żarcie etc. Miasta to domena Glasswalkerów, Gnatożui i przybłędów. Reszta wilkołaczego społeczeństwa, od razu po przemianie dostaje "wewnętrznego fuj" dla miast i zaczyna ich "nie lubić". Takie jest założenie. Oczywiście, normalną sprawą jest, że zdarzają się wyjątki, żadnej zbiorowości nie da się uogólnić. Jednak nie robiłbym z tych wyjątków normy. Jeśli gracz ma pracę, to może i najprawdopodobniej ją straci (chyba, że jest TB, albo podróżnikiem). Jednak bez pieniędzy, samochodu i ubrania, poradzi sobie bardzo dobrze - po prostu pójdzie do lasu, który zaczyna się tuż pod miastem.

Quarto: Wilkołak to system heroiczny, trzeba się z tym pogodzić. To, że wilkołaki idą walczyć, nie jest kwestią ich widzimisię, lecz naturalnego "patriotyzmu" i instynktu samozachowawczego. Ludzie zachowują się tak samo, więc gadanie, że kilkunastoletnie wychowanie na grzecznego urzędnika państwowego, powinno powodować, że garou nie będzie chciał walczyć, jest imo błędne. Wystarczy zobaczyć, jak się zachowują ludzie podczas wojny, zwłaszcza gdy to oni są ofiarami agresji. Przypominam, że w wilkołaku właśnie trwa wojna - taka prawdziwa, z ofiarami.

Co do tego, że wilkołaki są skazane na uczuciową samotność: to prawda, lecz to także jest założenie systemu. Z tego też powodu, taki, który stworzy stały związek, zdobywa wielki szacunek wśród garou.

Podsumowując: Nie wiem czemu niektórzy mają straszne skłonności do upraszczania czy szufladkowania spraw. Wilkołaki to równie skomplikowane osoby jak i ludzie, po co wrzucać je w sztywne ramy? Garou może jednocześnie być ofiarnym wojownikiem, poetą, szanowanym biznesmenem i seryjnym gwałcicielem. A na dodatek opiekować się sierotami i kandydować do sejmiku. Taka osoba nie byłaby ani wewnętrznie sprzeczna, ani wzięta z kosmosu, ani odstająca od modeli psychologicznych ludzi. Szufladkowaniu mówię głośne: "Ugryź się w ogon!".
 
__________________
Ludzie mi ufają. Cały czas przychodzą do mnie mówiąc "Nie zawiedź mnie znowu".
George W. Bush
fds jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem