Szlag by to trafił ... w mieście czułem się jak w ryba w wodzie... ale jestem w jakimś buszu... mogłem iść po drewno a wysłać tego Samuela po jedzenie...
pomyślał Edic. Zatrzymał się i wytężył słuch, uśmiechnął się sam do siebie. Przez odgłosy dżungli słyszał słabe uderzenia fal o skały. Dobiegało go z przeciwnego kierunku w którym szedł. Odwrócił się i podążając za słuchem zaczął iść szybkim tempem patrząc pod nogi. Chciał wspiąć się na jakieś drzewo i zobaczyć sytuacje z góry. Nie miałbym z tym problemów, sytuacja jest podobna jak w mieście.Niejednokrotnie musiałem włazić po ścianach budynków ... często w nocy pomyślał Edic. Jednak nie mógł znaleźć odpowiedniego drzewa. |