Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2007, 17:14   #58
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Justicar

-Dobra! Co tu się do cholery dzieje?! Może mi ktoś wyjaśnić czemu ten francowaty pracodawca wysłał mnie na atak do rebeliantów?! Grrrr....

- A co się miało stać? Zostałeś zdradzony, wystawiony do wiatru, poszedłeś w odstawkę. Rozumiesz? To nie jest trudne do zrozumienia. Wystarczy trochę samozaparcia - powiedział Shadow.
- Dziwi mnie kilka rzeczy. Po pierwsze. Co robią demony udając strażników? I co tam robili ci komandosi. Jeśli chcecie wiedzieć to są specjalne oddziały Łowców Demonów. Chyba wzięli w tych ciemnościach Justicara za demona. Powinni zainwestować w noktowizory. Czegoś się dowiedziałem. Wiem, że zabójca którego szukamy, Striker, pracuje dla Organizacji, jednej z najpotężniejszych korporacji na świecie. Organizacja jest zamieszana w jakieś brudne interesy. Próbowałem się czegoś dowiedzieć na ten temat. Dogadałem się z zarządcą jednej z ich pomniejszych firm. Zdradził mi miejsce ważnego spotkania. Na miejscu okazało się, że zastawili na mnie pułapkę w postaci jakiegoś płatnego zabójcy. To nie był Striker. Dowiedziałem się od tego zabójcy, że wynajął go zarządca. Potem złożyłem wizytę zdrajcy, ale został zabity. Prawdopodobnie z powodu chęci zdrady którą przejawiał. Ten który cię wynajął Justicar, Thornton, wiedział, że współpracujesz z rebeliantami. Postanowił upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pracuje on w Organizacji i jest nazywany "Wspaniałym Sukinsynem". Dołącz do nas jeśli chcesz się zemścić. Dzisiaj wieczorem zaatakujemy ich główny budynek i przy okazji zdobędziemy więcej informacji o Strikerze.

Mike

-Mike jak wiesz. A jak mam mówić do Ciebie? Smith?
- Nie. Możesz mi mówić Jack Daniels. Jestem tutaj żeby ci coś zaproponować. Wiem kim jesteś i wiem dla kogo pracowałeś. Wiem też czego wymaga Organizacja. Ty im tego nie dałeś wiec teraz musisz zapłacić. Chyba, ze dołączysz do kogoś silniejszego. Kogoś komu będziesz bezgranicznie posłuszny. W zamian za to nie tylko cię ochroni, ale również pomoże tobie zabić ich wszystkich nim oni zabiją ciebie.

Chyn

Kiedy nikt nie patrzył w twoją stronę szybko wymknęłaś się przez okno obok szafki które okazało się niedomknięte. Szybko i sprawnie przedostałaś się po gzymsie. Wprawdzie ludzie po drugiej stronie dziwnie się patrzyli, ale nie miało to teraz znaczenia. Twoją misją było ukraść dowody w miejsca zabójstwa zarządcy. Dotarłaś do okna za którym było biuro. W nim leżało ciało i stało dwóch agentów. Okno było wybite. Na biurku leżał najważniejszy dowód. W foliowej torebce znajdowała się kula wyciągnięta z ciała zabitego.

John Tails

- Więc... Panie Gilgamesh...
- Nie nazywaj mnie panem. W twoich ustach brzmi to trochę fałszywie.
- Cieszy mnie to, że tak mnie cenicie, że pakujecie mi dynamit do głowy.
- A właśnie. Jak leży? Czy aby nie przeszkadza i trochę nie uwiera w mózgownicę?
- Więc? Może masz dla mnie jakiś interes, jak rozumiem? Może nieco opowiesz mi o tym... miejscu. I o sobie?
- To stary zamek w którym wieki temu dokonywane zbiorowych egzekucji na jeńcach wojennych. Należał on do elfów. Obecnie całkowicie został pochłonięty przez ziemię. Jest więc dobrą kryjówką. Na prawej ścianie jest wywieszony pokaźnych rozmiarów gobelin który ukazuje, że mieszkał tu królewski ród. A te portrety którymi są obwieszone ściany to nic innego jak portrety wszystkich członków tego rodu. Znaczy się członków w określenie osób, a nie organów rozrodczych. A jeśli o mnie chodzi to moja historia jest zbyt długa żeby ją opowiedzieć. Mógłbym nawet spisać powieść biograficzną z takim materiałem. W końcu trochę się musiało wydarzyć przez te 900 lat mojego życia.

- I co tutaj robi mój znajomy? Może jemu też wsadziliście coś do głowy?
- Ja jestem tutaj z własnej nieprzymuszonej woli - rzucił Striker.

- Więc... panie Gilgamesh. Jak widzę, podejmujesz mnie całkiem po szlachecku. Więc po szlachecku wyjaśnij, o co chodzi.
- Proponuję ci dołączyć do naszej grupy. To chyba oczywiste.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 14:40.
wojto16 jest offline