Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-10-2007, 11:41   #51
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Niespecjalnie obawiał się tego demona. Z dwóch powodów.
Po pierwsze, miał ze sobą dwururkę, którą właśnie wyciągnął z plecaka i załadował w nią śrut. Niespecjalnie sądził, żeby demon doskoczył aż tutaj, ale wiedział, że są szybkie, więc wolał być przygotowany.
Po drugie, to Wilits był bliżej – o wiele bliżej demona, a on był ukryty w opuszczonym budynku. To była przewaga. Właściwie, to nie chciał walczyć z tym demonem. Striker miał kłopoty – musiał obronić się zarówno przed nim, jak i przed demonem.
Załadował snajperkę raz jeszcze i wystrzelił w Strikera. I jeszcze raz. I jeszcze…
Chociaż mimo wszystko trochę niepokoił go ten wielki, czarny kształt, który wyszedł z samochodu.
 

Ostatnio edytowane przez Irrlicht : 21-10-2007 o 11:45.
Irrlicht jest offline  
Stary 23-11-2007, 19:35   #52
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Korytarz był wypełniony praktycznie po brzegi tymi cholernymi bodyguardami.
Cholera Pomyślała Chyn. Zmarszczyła swój nosek. Zobaczyła szafkę do której z lekkim trudem się przekradła. Jej uszy co chwilę poruszały się delikatnie. Chwila nie uwagi. Usłyszała za swoimi plecami chrząknięcie. Gęsia skórka przeszła po jej ciele, a jej źrenice momentalnie zwężyły się w szparki.
Elita....em....którędy tu wiać?! Zaczęła się gorączkowo zastanawiać, a jej oczy niemal, że fruwały po otoczeniu. Szyb wentylacyjny Zaświtało jej w głowie. A oczy momentalnie rozbłysły. Spróbuję tego bydlaka z mieczem wyminąć i wskoczę do szybu wentylacyjnego .... wykonalne. Spojrzała się na strażnika <tak jak widać na zdjęciu...nie patrzeć na kota, a na jego wyraz pyszczka > Policzyła w myślach do trzech ... i ruszyła, zwinnym skokiem odpychając się od podłogi w kierunku szybu...

 
 
Stary 01-12-2007, 13:03   #53
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny


Justicar i Aigel

Kiedy chwyciłeś broń zobaczyłeś błyszczący przedmiot który rozorał głowę demona.
- Szybciej. Nie mogę cię cały czas niańczyć - usłyszałeś głos twojego pomocnika.

Napędzany strachem chwyciłeś za dodatkowy magazynek. Wypadł ci z ręki lądując w ściekach. Pochyliłeś się i go wygrzebałeś, ale w tym momencie oberwałeś kulą ognia i wylądowałeś w gównie które mogło jeszcze wczoraj należeć do twoich pracodawców.
- Bonzay - usłyszałeś głupi okrzyk i zobaczyłeś elfa który spadł prosto na demona który cię zaatakował.
- Aigel. Spóźniłeś się - powiedział obojętnie twój sojusznik który w tym czasie zastrzelił dwa kolejne demony. Aigelowi chwilę zajęło zanim skojarzył na co upadł. Na szczęście zareagował szybciej odcinając głowę potworowi. Wstałeś ze ścieków stwierdzając, że przyda ci się porządne czyszczenie. Do ciemnych ścieków wpadał snop światła. Głosy na górze tylko mąciły spokój i ciszę tego miejsca.
- Lepiej się stąd zmywać - usłyszałeś.

Strażnicy już odjechali prawdopodobnie nic nie znajdując. Siedziałeś w mieszkaniu twojego sojusznika ostrożnie wyglądając przez okno. Dowiedziałeś się, że jego pseudonim to Shadow. Przez czarny kostium który nosił nie widziałeś kim był. Poza wami byli tutaj elf wojownik Aigel Arasaw i mężczyzna wyglądający na złodzieja Dark'an.

Chyn

Kiedy prześlizgnęłaś się do szafki żaden strażnik cię nie zauważył. Zaczęłaś się rozglądać za szybem. Niestety, żadnego nie zauważyłaś. W tym korytarzu były tylko okna i nic więcej. Wyglądało na to, że sytuacja nie jest zbyt wesoła. Szczególnie, że o szafkę opierał się jeden ze strażników który prawdopodobnie nie lubi kotów. Zaleta była taka, że nikt nie patrzył właśnie w twoją stronę.

John Tails

Wyciągnąłeś broń i zacząłeś wypatrywać Strikera. Ten jednak po ciosie demona zniknął. Nigdzie się nie pojawiał. Najgorsze było to, że demon cię zauważył i skoczył ku tobie. Zdziwiłeś się, że on tak wysoko potrafi skoczyć. Więcej czasu na zastanawianie się nie było. Chwyciłeś śrutówkę i strzeliłeś w demona. Śrut wbił mu się w klatkę piersiową, ale go nie zatrzymał. Przygniótł cię swoim cielskiem. Nie miałeś szans żeby wstać. Trzy potężne ciosy spadły na twoją klatkę piersiową. Zwymiotowałeś krwią. Wydawało się, że to koniec.

- Złamałeś zasady. Żyjesz tylko dlatego, ze on tego chce. Doceń to.

Obudziłeś się nie czując już bólu. Kiedy wydawało ci się, że umarłeś i trafiłeś do zaświatów zacząłeś widzieć jasno. Siedziałeś w dużej komnacie przypominającej komnaty średniowiecznego zamku. Siedziałeś na krześle przy dużym stole zastawionym jedzeniem. Obok ciebie stała piękna elfka z długimi, czarnymi włosami. Uśmiechnęła się do ciebie. Odwzajemniłeś uśmiech który spełzł ci z twarzy kiedy ujrzałeś, że obok niej stoi Striker. Chciałeś wstać, ale wtedy Striker wyciągnął coś na kształt pilota.
- Nie radzę. Wszczepiliśmy ci minimalny ładunek wybuchowy do głowy. To znaczy, że jego eksplozja będzie na tyle mała żeby uszkodzić twój mózg. Jeśli to przeżyjesz to w najlepszym razie staniesz się warzywem. Tak wiec rozsiądź się wygodnie i czekaj na gospodarza. O. Już jest.
Do komnaty przez duże, drewniane drzwi wszedł wojownik w długim, czerwonym płaszczu i czerwonej zbroi. Miecz nosił na plecach, Jego oczy świeciły się na zielono. Usiadł po drugiej stronie stołu.
- Witam panie Tails. Zwą mnie Gilgamesh. Mam nadzieję, że podoba ci się moja siedziba.

Mike

Sytuacja wydawała się tragiczna. Twoja siostra i przyjaciel chcieli cię zabić. Mimo, że przemierzałeś tłum ludzi cały czas czułeś sie śledzony. Nigdy nie wiadomo kiedy ktoś z Organizacji pociągnie za spust trzymając pistolet przy twojej skroni. Kiedy zastanawiałeś się co robić usłyszałeś, że twoja komórka dzwoni. Odebrałeś ją.

- Halo
- Witaj, Mike. Nie znasz mnie, ale ja znam ciebie. To wystarczy do nabranie bliższej znajomości. Mogę ci pomóc walczyć z Organizacją jeśli ty pomożesz mi. Spotkajmy się w tym pubie po twojej lewej.
Kiedy się rozłączył spojrzałeś w lewo i zobaczyłeś Joe's Bar. Przez szybę zobaczyłeś, że wygląda porządnie i jest spora grupa ludzi w środku, Z drugiej strony to mogła być też pułapka ze strony Organizacji. Jakiś gość w eleganckim garniturze, kapeluszu i czarnych okularach siedzący przy jednym ze stolików gestem prosił żebyś podszedł.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 14:36.
wojto16 jest offline  
Stary 01-12-2007, 16:08   #54
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację


Mike rozejrzał się dyskretnie, wypatrując najmniejszych oznak niebezpieczeństwa.
"To pułapka! Oni chcą mnie zabić! Spokojnie. Nie mogę zachowywać się jak paranoik."
Młody mężczyzna, dotknął cyber ręką polarowej bluzy w miejscu w którym miał parabelkę. Wszedł pewnym krokiem do baru i od razu podszedł do gościa, który przypominał mu czarny charakter z jakiegoś filmu. Lewa cyber dłoń wyglądająca jak prawdziwa zawędrowała do kieszeni w której miał granat. Dopiero wtedy usiadł przy stoliku mężczyzny. Wyciągnął prawą, naturalną dłoń do tajemniczego gościa.
-Mike jak wiesz. A jak mam mówić do Ciebie? Smith?
"Szkoda, że nie spotkaliśmy się na odludziu, tu nie mogę go zabić."
Mike był czujny.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 01-12-2007, 16:40   #55
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację


Justicar próbował po drodze wyczyścić ubranie jakąś szmatą ale wyszło mu to tak sobie. Udało się mu dotrzeć do mieszkania. Napił się z przykrością stwierdzając że prawie nic już nie ma. Zmierzył wzrokiem swych towarzyszy.

-Dobra! Co tu się do cholery dzieje?! Może mi ktoś wyjaśnić czemu ten francowaty pracodawca wysłał mnie na atak do rebeliantów?! Grrrr....

Był wściekły a w dodatku nie w humorze. Nie wiadomo czemu był niemal pewien że osoby obok niego mają związek z nieprzyjemną misją. Podrapał się po głowie i oparł o ścianę. Zaczął suszyć szmatą przemoczone plugastwem bronie.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 03-12-2007, 11:05   #56
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany


- Więc... Panie Gilgamesh...
Popatrzył ze względnym spokojem na tego gościa, który przypominał rycerza.
- Cieszy mnie to, że tak mnie cenicie, że pakujecie mi dynamit do głowy.
Lub raczej boicie się mnie, skoro zadaliście sobie tyle trudu.
- Jednak, wolałbym wiedzieć, po co mi go wpakowaliście. Och, nie mów, pewnie dlatego, bym przypadkiem nie zabił tego... - spojrzał na Strikera. Pamięć szwankowała lekko po uderzeniu przez demona. - Strikera? Nie zadaję sobie trudu zapamiętywania imion kolejnych ofiar. Siedziba? Owszem, cenię sobie ten klimat.
Uśmiechnął się, ale był świadom, że znowu robi dobrą minę do złej gry. Nie miał pojęcia, gdzie jest ten demon, który go powalił, ale miał przeczucie, że niedaleko. Eksplozja myśli. Pytanie, dlaczego ktoś chce go kontrolować - Bo czym u diabła jest wszywanie mi do głowy ładunków wybuchowych!? Ale jednak, czego chce ten pseudorycerz? Co ma oznaczać ta farsa z zamkiem, elfami i bombą we łbie? Myśl jedna po drugiej toczyły się przez zmęczoną głowę.
- Więc? Może masz dla mnie jakiś interes, jak rozumiem? Może nieco opowiesz mi o tym... miejscu. I o sobie?
Znowu spojrzał na zabójcę.
- I co tutaj robi mój znajomy? Może jemu też wsadziliście coś do głowy?
Grał na czas, drażniąc przy okazji Strikera.
- Więc... panie Gilgamesh. Jak widzę, podejmujesz mnie całkiem po szlachecku. Więc po szlachecku wyjaśnij, o co chodzi.
 
Irrlicht jest offline  
Stary 04-12-2007, 16:25   #57
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Oczy Chyn zalśniły złowrogim karmazynowym blaskiem. Oblizała językiem swój nos, a ogon nerwowo podrygiwał. Szybkim susem ruszyła do szafki, o którą opierał się jakiś bysior. Karczycho pomyślała Chyn i uśmiechnęła się w duchu. Zaczęła szybko i sprawnie oceniać swoje szanse, gdyby zaatakowała tych barczystych ... czy może lepiej wymknąć się za okno i po gzymsie dojść do Szefa.... ??

 
 
Stary 07-12-2007, 17:14   #58
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny


Justicar

-Dobra! Co tu się do cholery dzieje?! Może mi ktoś wyjaśnić czemu ten francowaty pracodawca wysłał mnie na atak do rebeliantów?! Grrrr....

- A co się miało stać? Zostałeś zdradzony, wystawiony do wiatru, poszedłeś w odstawkę. Rozumiesz? To nie jest trudne do zrozumienia. Wystarczy trochę samozaparcia - powiedział Shadow.
- Dziwi mnie kilka rzeczy. Po pierwsze. Co robią demony udając strażników? I co tam robili ci komandosi. Jeśli chcecie wiedzieć to są specjalne oddziały Łowców Demonów. Chyba wzięli w tych ciemnościach Justicara za demona. Powinni zainwestować w noktowizory. Czegoś się dowiedziałem. Wiem, że zabójca którego szukamy, Striker, pracuje dla Organizacji, jednej z najpotężniejszych korporacji na świecie. Organizacja jest zamieszana w jakieś brudne interesy. Próbowałem się czegoś dowiedzieć na ten temat. Dogadałem się z zarządcą jednej z ich pomniejszych firm. Zdradził mi miejsce ważnego spotkania. Na miejscu okazało się, że zastawili na mnie pułapkę w postaci jakiegoś płatnego zabójcy. To nie był Striker. Dowiedziałem się od tego zabójcy, że wynajął go zarządca. Potem złożyłem wizytę zdrajcy, ale został zabity. Prawdopodobnie z powodu chęci zdrady którą przejawiał. Ten który cię wynajął Justicar, Thornton, wiedział, że współpracujesz z rebeliantami. Postanowił upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pracuje on w Organizacji i jest nazywany "Wspaniałym Sukinsynem". Dołącz do nas jeśli chcesz się zemścić. Dzisiaj wieczorem zaatakujemy ich główny budynek i przy okazji zdobędziemy więcej informacji o Strikerze.

Mike

-Mike jak wiesz. A jak mam mówić do Ciebie? Smith?
- Nie. Możesz mi mówić Jack Daniels. Jestem tutaj żeby ci coś zaproponować. Wiem kim jesteś i wiem dla kogo pracowałeś. Wiem też czego wymaga Organizacja. Ty im tego nie dałeś wiec teraz musisz zapłacić. Chyba, ze dołączysz do kogoś silniejszego. Kogoś komu będziesz bezgranicznie posłuszny. W zamian za to nie tylko cię ochroni, ale również pomoże tobie zabić ich wszystkich nim oni zabiją ciebie.

Chyn

Kiedy nikt nie patrzył w twoją stronę szybko wymknęłaś się przez okno obok szafki które okazało się niedomknięte. Szybko i sprawnie przedostałaś się po gzymsie. Wprawdzie ludzie po drugiej stronie dziwnie się patrzyli, ale nie miało to teraz znaczenia. Twoją misją było ukraść dowody w miejsca zabójstwa zarządcy. Dotarłaś do okna za którym było biuro. W nim leżało ciało i stało dwóch agentów. Okno było wybite. Na biurku leżał najważniejszy dowód. W foliowej torebce znajdowała się kula wyciągnięta z ciała zabitego.

John Tails

- Więc... Panie Gilgamesh...
- Nie nazywaj mnie panem. W twoich ustach brzmi to trochę fałszywie.
- Cieszy mnie to, że tak mnie cenicie, że pakujecie mi dynamit do głowy.
- A właśnie. Jak leży? Czy aby nie przeszkadza i trochę nie uwiera w mózgownicę?
- Więc? Może masz dla mnie jakiś interes, jak rozumiem? Może nieco opowiesz mi o tym... miejscu. I o sobie?
- To stary zamek w którym wieki temu dokonywane zbiorowych egzekucji na jeńcach wojennych. Należał on do elfów. Obecnie całkowicie został pochłonięty przez ziemię. Jest więc dobrą kryjówką. Na prawej ścianie jest wywieszony pokaźnych rozmiarów gobelin który ukazuje, że mieszkał tu królewski ród. A te portrety którymi są obwieszone ściany to nic innego jak portrety wszystkich członków tego rodu. Znaczy się członków w określenie osób, a nie organów rozrodczych. A jeśli o mnie chodzi to moja historia jest zbyt długa żeby ją opowiedzieć. Mógłbym nawet spisać powieść biograficzną z takim materiałem. W końcu trochę się musiało wydarzyć przez te 900 lat mojego życia.

- I co tutaj robi mój znajomy? Może jemu też wsadziliście coś do głowy?
- Ja jestem tutaj z własnej nieprzymuszonej woli - rzucił Striker.

- Więc... panie Gilgamesh. Jak widzę, podejmujesz mnie całkiem po szlachecku. Więc po szlachecku wyjaśnij, o co chodzi.
- Proponuję ci dołączyć do naszej grupy. To chyba oczywiste.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 14:40.
wojto16 jest offline  
Stary 07-12-2007, 18:26   #59
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany


Spojrzał na Strikera.
Na ile z nieprzymuszonej woli, na ile z interesów...
Głupio było to przyznać, ale po raz pierwszy znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Co prawda jedyną alternatywą w tej sytuacji była śmierć, jednak niespecjalnie spieszył się do rozstania się z tym światem. Poza tym, wyglądało na to, że grupa, w której jest jego wróg, może zaproponować ciekawy interes.
Jak na razie. Gdyby nie uprzedzono go o tym, że w jego głowie jest ładunek wybuchowy, podniósłby broń i zabiłby ich wszystkich, przynajmniej w pierwszym odruchu.
- Tak, to oczywiste, że nie mam wyboru. Jednak, zanim do was dołączę, chciałbym wiedzieć, coście za jedni i czego chcecie, abym dla was zrobił.
Zerknął wprost na Gilgamesha.
- Twoje zlecenie?
Powiedział to tak, jakby miał wykonać jakąś pracę - jednak wiedział, że końcowy rachunek nie ograniczy się tylko dla nich. Było to dla niego jasne. Aż za oczywiste.
 
Irrlicht jest offline  
Stary 07-12-2007, 20:32   #60
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację


Mike popatrzył na mężczyznę, patrzył długo.
-Jaką mam gwarancję, że nie jesteś z Organizacji i nie chcesz mnie zabić? A nawet jak nie jesteś to jak przestanę Wam być potrzebny lub będę wiedział za dużo to mnie zabijecie. Nie mów, że nie, gdybyś nie był skurwysynem nie siedziałbyś teraz przede mną. Nie chce waszej ochrony ja już umarłem, umarłem wtedy gdy zginęła moja cała rodzina. Zrobimy tak... Wy coś chcecie ode mnie, ja to zrobię, Wy dacie mi możliwość zabicia dwóch osób: Juli i Markusa. Ja ich zabije i wtedy pomyśle nad przedłużeniem kontraktu. Pasuje Smith?
Mike otwarcie rozejrzał po barze w poszukiwaniu ochroniarzy czy innych osób, które mogłyby towarzyszyć Danielsowi.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172