Mike wszedł i rozejrzał się po całym barze. Nic ciekawego, zwykła speluna pełna ćpunów i świrów. Ech że też Beth musi się pętać po takich miejscach. Hmm ten koleś w płaszczu tu nie pasuje, ciekawe czemu się tu pałęta... Mike podszedł do baru i zamówił whisky z lodem, coś mocniejszego należało mu się po tych przeżyciach rano. Kiedy barman podawał mu drina zagadnął go. -Słuchaj była tu wczoraj moja kobieta, Beth, brunetka, zielone oczy, długie kręcone włosy, niezła laska pewnie zwróciłeś na nią uwagę, nie pamiętasz przypadkiem z kim była, z kim rozmawiała, co robiła?
Mówiąc to wyjął z kieszeni zwitek banknotów, wyjął z niego banknot 50e$ i położył na ladzie z uśmiechem mówiącym: "reszty nie trzeba".
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |