[MEDIA]http://nie.ma.loginu.googlepages.com/18-Track18.mp3[/MEDIA]
Znów czuł wstyd, zdawało mu się, iż cały odpoczynek zarządził tylko dla siebie. Nie był nawet zmęczony, powoli oswajał się z kanałami- czuł się za to naprawdę okropnie... Pozostawili Stare Miasto, swe barykady, pola podlewane ich krwią. Pozostawił tam pełno grobów swoich przyjaciół, podwładnych i przełożonych. Może i Janusza? Może i jemu przyszło zginąć za ojczyznę na Starówce? A on, nie dość, iż nie mógł go obronić, to nawet nie było mu dane być świadkiem śmierci jego bohaterskiej...
W duszy podziękował "Chmurze" za popędzenie. O wszystkim pomyśli później, gdy już wydostaną się z kanałów, gdy będą szykować się do obrony Śródmieścia. Wtedy też przyjdzie czas decyzji.
- Tak kapraju. Idziemy. Ranni w środek.- zarządził, po czym spojrzał wymownie na Olgę. Musiała iść przodem, to ona wiedziała, którędy iść, gdzie jest najniebezpieczniej, a gdzie uda im się przemknąć bez walki.
- Jonasz- zaczął Wierny, klepiąc żołnierza po plecach. Walczyli już na tyle długi, iż porucznik doskonale znał lęki i obawy podwładnego- Idź na przód. Obok Olgi. Nie możemy cię stracić, nie w takich okolicznościach- uśmiechnął się przez chwilę, po czym zaczekał na wyruszenie jego ludzi, samemu zaś ustawił się na końcu pochodu. W tej sytuacji, w tym miejscu chciał widzieć co dzieje się z każdym z nich...