Marius wjechał na polanę i widząc zwłoki goblina splunął z obrzydzeniem. Zaciągnął się do Chorągwi z jednego oczywistego powodu - pieniędzy. To żołd był dla niego najważniejszy i musiał przyznać, że dobrze tu płacili. Był już doświadczonym najemnikiem, walczył w wielu krajach od tileańskich księstw, które prowadzą swoje odwieczne wojny, po kalifaty Arabii, gdzie po raz pierwszy i jak ma nadzieje ostatni spotkał się z ożywieńcami.
Gdy przywódca oddziału nakazał rozbić obóz Cezar zeskoczył z konia, a jego stopy natychmiast utonęły w śniegu. Nie był wysoki co powodowało, że wielu przeciwników lekceważyło go, lecz popełniali wielki błąd, bo przecież nie należy nie doceniać tileańskich najemników. Na sobie miał czerwony zwykły płaszcz z kapturem, który w tym momencie przykrywał jego głowę chronioną przez hełm i pokrytą krótkimi, czarnymi włosami. Spod płaszcza wystawała nieco czarno-złota tunika, która przykrywała zbroję i sięgała Mariusowi do kolan. W skład jego zbroi wchodziła kurta skórzana, kaftan kolczy i kirys. Przy siodle wisiała tarcza i ciężka kusza, a przy pasie najemnik miał przytwierdzony miecz.
Po przywiązaniu konia do drzewa najemnik zaczął wszystko co było mu w tej chwili potrzebne. Zajął się stawianiem namiotu, gdyż nie miał zamiaru spać pod gołym niebem w taką pogodę. Namiotem była zwykła, duża płachta materiału podtrzymywana przez dwa kije.
- Nazbieram chrustu na opał - oznajmił po rozłożeniu namiotu i skierował się w kierunku drzew. Wiedział, że rozpalanie ogniska może być niebezpieczne, ale miał nadzieje na jakiś ciepły posiłek.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1
Ostatnio edytowane przez Kokesz : 10-12-2007 o 19:29.
|