Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2007, 23:10   #11
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Balius podchodzi do mnicha i odbiera klucz od magazynku. Wracając do grupy zatrzymał się w połowie drogi. Odwrócił głowę w stronę mnicha i jakby jego głowę oświecił pewien pomysł.
"Oczywiście! Że też o tym od razu nie pomyślałem"
Odwrócił znow się w stronę sześciu toważyszy. Cały czas zwracając się do grupy stara się przemówić jak największej grupie do rozumu[przemawianie].
-Ale po co gdziekolwiek się przemieszczać? Może rozwiązanie nie tkwi za murami klasztou? A co jeśli niedoszły morderca jest kimś z braci?-Spogląda podejrzliwym wzrokiem na mnicha i zaczyna robić kółka po pomieszczeniu jakby chcąc zwrócić uwagę na słowa jakie zamierza teraz wypowiedzieć-Ryba którą podano opatowi była przeznaczona tylko i wyłącznie dla niego. Tak więc zbrodniarz dokładnie wiedział którą rybę doprawia specyfikiem. Skoro potrafił tak idealnie zagrać by nikt nie zwrócił na niego uwagi i doprowadzić sprawę do tego stanu, jest w stanie nadal utrzymywać pozory niewinności. Czy nie prościej by było ukrywać się tu i najmując nas abyśmy biegali po mieście pakując się w jeszcze większe kłopoty, utrzymywać pozory?-Balius zatrzymuje się gdy jest na wprost jednego z okien tego pomieszczenia mając grupę po swojej lewej stronie zaś mnicha po prawej. Odwraca się wskazując ręka na mnicha i zaczyna dalej mówić teraz jednak oskarżycielskim tonem-Jaką mamy mieć pewność, że to nie TY, to wszystko tak zorganizowałeś? Nikt nie widział tego zbrodniarza. No taaak, bo kto może podejrzewać kogoś takiego jak Ty. Niedoszły morderca aby dotrzeć do takiej wysoko postawionej osoby musiał bardzo dobrze go znać a jak przyznajesz możesz swobodnie z opatem rozmawiać. A teraz pod przykrywką znalezienia szkodnika bieżesz jeszcze więźniów jako wybawców tych kłopotów. Co pomyślałeś wtedy? Że będziemy błąkać się po mieście tak długo aż opat zdechnie, wtedy zadowolony ze skutków wezwałbyś straż że okradziono Cię i nie miałbyś najmniejszego problemu z odzyskaniem złota. Idealnie rozegrana partia szachów i mat w kilku ruchach-Zaczyna ostentacyjnie uderzać rękoma o siebie klaskając-BRAWO!-Zwraca się do grupy-Sami słyszycie, że ten człoweik nie potrafi składnie wytłumaczyć nam priorytetów. Są tu same niewiadome. I co to? 15 złotych kawałków metalu? Czy wiecie, że nawet wspólnie złożona pula naszych pieniędzy nie pokryła by kosztów dwóch hełmów?-Balius pokazuje grupie klucz trzymany w prawej ręce- Wiecie co powinniśmy zrobić? Zabrać nasze rzeczy i zapomnieć o tej sprawie.
Przecież mają tu już kogoś kto się zna na tej truciźnie, więc po co im my jesteśmy potrzebni? Jako kozły ofiarne?
-Odwraca się znów do mnicha- Albo powiesz więcej o tej sprawie i zaczniesz mówić spójniej albo pożegnaj się z pomocą.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."

Ostatnio edytowane przez lopata : 09-12-2007 o 23:47.
lopata jest offline