Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2007, 23:32   #53
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Pierwsze wrażenia pozlotowe

Gdy człowiek wraca po imprezie do domu, siada na łóżku, wie, że laps leży pod kocem obok niego i nie ma siły nawet wyciągnąć ręki by go włączyć, to musi znaczyć, że zabawa była przednia.

Pewnie każdy zlotowicz będzie zwyczajowo zamieszczał jakąś choćby krótką recenzję, także ja ograniczę się na początku do uwag organizatora i paru słów ogólnie , choć czuję, że nie bardzo mi to wyjdzie, bo każdą chwile z tych 2 dni chciało by się pamiętać i jeśli nie przeżyć raz jeszcze to choć opisać ją dokładnie by ożywić wspomnienie na chwilkę.

Pierwotnie rocznica miała być Zlotem, jednak wyszło nam zajefajne spotkanie integracyjne, było odrobinę RPGowania, które było jakby wprowadzeniem do tego jak będziemy mogli i przede wszystkim chcieli się poznać, jednak nie było ono głównym pkt programu. Gdy teraz powtarzam sobie słowa program, plan itd, to muszę się przyznać, że praktycznie wziął w łeb, mea culpa. Lecz z drugiej strony po co nam program zaprzyjaźniania się?
Dobra, ale lecimy po kolei, a szczegóły odnośnie trwałych i trwalszych przyjaźni pozlotowych w notkach poszczególnych zlotowiczów.
Przyjechałyśmy z Redzią dość planowo na dworzec na którym pierwsze swe kroki skierowałyśmy na palarnie- nakarmić moje wewnętrzne życie. Gdzie też przy okazji spotkałyśmy naszego potoruńskiego przewodnika. Potem po kolei odbieraliśmy wszystkich z dworca, by jak Lhianuś napisała po "czarze PRLu" udać się do McDonaldu, gdzie też fryzura Grey'a został przywitana bardzo spontaniczną reakcją żeńskich uczestniczek zlotu.
Nie będę mówić, że jeden MG musiał mi się wypłacić pewnymi inf, żebym wybaczyła mu poranną przebieżkę po Toruniu w poszukiwaniu jakiejś otwartej knajpy, w czym nie pomógł nawet tel do przyjaciela Ale powiem, że metodą prób i błędów doszliśmy do lokalu "zebra", o którym również było wyżej wspomniane i w którym wyłączając jeden mały incydent w radosnej atmosferze spędziliśmy czas, aż do samego wieczoru. Mając większą z sal dzięki swojej "dziwnej mentalności" tylko dla siebie-dobra, wystraszyliśmy ludzi dziwnymi kartami, krzykami, dziwnymi kośćmi i jeszcze dziwniejszym podejściem do siebie nawzajem. LARP'a pirackiego streszczę ze swojej perspektywy - nie ma to jak kupić fałszykę mapy za więcej pieniędzy niż się ma i dopłacić jeszcze "w naturze". Bądź co bądź ogromne brawa należały się Grey'owi za odgrywanie roli, bo ja naprawdę spodziewałam się, że ten jego pijany krzykacz, będzie czegokolwiek wart-a nie był, wart za to tego skarbu był talent gracza.
Następnie nieśmiertelne SPADAMY, w które niestety niewiele osób w ogóle nauczyło się grać, a mnie nawet nie specjalnie udawało się rozdawanie kart-ale jakoś nikt nie protestował, zwłaszcza, że ktoś zaproponował grę w "prawda, czy wyzwanie". Ta zabawa (może mało RPGowa) przybliżyła nas wzajemnie do siebie, choć zadania w stylu, zatańcz kankana, czy zdejmuj koszulkę (ale, sweter też miałeś zdjąć) średniawo integracyjne się wydają to jest to z pewnością mylne wrażenie. P.S. Nie radze szukać na youtubie nagrań!
Dalej była sesja barona, jakoś niespecjalnie mi się podobało, było monotematycznie, ale niektórzy popisali się niewątpliwie, szczerze powiem, że nawet nie wiem kto wygrał, ale najważniejsze, że się ludzie bawili. Choć może to wina Nomisia, który mnie tak przepotwornie zawiódł rezygnując z opowieści na temat pewnych niuansów forumowych .
Potem zawitaliśmy do Rycerskiej i nawet miejsca znaleźliśmy, posiedzieliśmy troszkę, ja po raz pierwszy wypiłam kubek grzanego wina za 5 zł, którym z resztą nie omieszkałam się oblać, a Grey (warszawiak-to mówi samo za siebie) miał okazje wypić drinka za 3,5 zł Nie no mili ludzie, fajny klimat przytulna knajpka ogólnie, ale poszerzyła się nam plaga osłabnięć, więc mimo przeambitnego planu całonocnej zabawy trzeba było dopasować się do rzeczywistości i znaleść zakwaterowanie dla 6 os, na jedna noc, o godz 21, w Toruniu w dniu zjazdu Gwardii Rydzykowej... Mission impossible?
Dzięki Kuci, dzięki Grey - dzięki tym dwóm panom mieliśmy gdzie spać przez tę jedną noc. Co prawda każdy z nich przysłużył się inaczej, ale bez pomocy obu nie dałabym chyba rady, zwłaszcza, że parę godz przed Zlotem dostałam nawrotu problemów z ropiejącymi zatokami... Dziękuję.
Noc upłynęła.. hmn.. różnym ludziom różnie, ja co do swojej nie miałam żadnych zastrzeżeń, no może kilka, ale to już na PW

Kolejny dzień był straszliwie leniwy, byliśmy podzieleni w noclegowni na dwa pokoje, więc poranek to była wymiana wrażeń, kąpiele, zbieranie się na wyjście. Naprawdę najlepsze w tej noclegowni było to, że doba trwała do 12:00 Gdy już dotarliśmy do miasta, musieliśmy pożegnać Neoworlda, gdyż zbliżał się już nieuchronnie czas rozjazdów do domów. Gdy tak zaczyna znikać po jednej osobie, a mimo to kontynuuje się dawny tryb życia, może nie jest to tak bolesne... Lecz gdy już wszyscy znajdą się na stacji PKP, to zupełnie się zmienia. Ale w między czasie jeszcze odwiedziliśmy dwukrotnie Nomisia w pracy, restauracje Lotos w której stołowaliśmy się już w zeszłym roku, oraz pożegnaliśmy "Zebrę" -niektórzy grami w Magica, niektórzy wspominając LARP'a

Dobra, to na tyle... Znaczy więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie żałuję i postanawiam poprawę... - O kurcze to nie ta formułka, choć też pasuje. Jakoś na mnie jako na orgu ciąży ostatnio jakieś fatum, nie wychodzi to wszystko co robię tak jak bym dokładnie chciała...

Choć jak dobrze wszyscy wiemy wszystko zależy od ludzi i w tym miejscu raz jeszcze wszystkim wam kochani podziękuję - Redzia, Lhianka, Neo, Homeo, Nomiś i Grey - Dzięki, że byliście, oraz za wszystko co razem przeżyliśmy


Idę spać już, słodkich snów kochani

Rudzia

P.S.'y : Najważniejsze-dzisiaj będą zdjęcia. Nie ma ich dużo więc wystawimy wszystkie i choć jest ich niewiele zazwyczaj są baaaardzo treściwe .

Fleischman - pod moim protektoratem w najbliższym czasie nic się nie szykuje.. No chyba, że poranna kawa w Warszawie Bądź co bądź, ale ja dopiero będę coś kolejnego robić po maturach swoich.

Heh, możecie mi wybaczyć już wszyscy tak bardzo emocjonalny stosunek do spraw zlotu, bo myślę, że do notki w profilu można coś ciekawszego o mnie wpisywać , a swoją drogą odkryłam powód takiego zachowania u mnie, choć zdiagnozowane będzie dopiero za 2 h Taaa.. Ruda się na cacy rozłożyła tą imprezą.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 10-12-2007 o 07:01.
rudaad jest offline