Mag szedł razem z towarzyszami. Zachowywał się spokojnie. Po chwili jednak to się zmieniło. Reszta zobaczyła jak wręcza pobliskiemu sklepikarzowi złotą monetę i chwyta flaszkę pijąc ją całą łapczywie. Zaczął się kołować i zawartość jego żołądka zabryzgała ścianę. Stał tam przez chwilę. Potem podszedł do reszty patrzącej na niego.
-Efekt uboczny zaklęcia...
Podrapał się po głowie pospiesznie poprawiając kuszę na plecach. Zrobiło mu się niewygodnie.
Spojrzał ze zdziwieniem na zielonoskórych. Lubił zielony kolor ale bez przesady... Podszedł do Garreta.
-A tak w ogóle to gdzie my idziemy? |