Do Burogga dotarło, że trzeba podjąć jakąś decyzję. Nigdy nie był w tym dobry, bo przecież to przywódca plemienia podejmował wszystkie decyzje i nie pytał się nikogo o zdanie, a tu ogr mógł powiedzieć jakie jest jego zdanie. Chwilę się zastanawiał, próbował w swoim ogrzym umyśle oszacować która droga będzie lepsza i gdzie spotkają więcej przeciwników.
- Austen - rzekł, dochodząc do wniosku, że udanie się do jakiegoś miasta będzie lepsze niż szukanie jakiegoś człowieka.
- Może ktoś otworzyć okno...tu nie ma powietrza... - powiedziała kobieta o skośnych uszach. Patrząc na nią Burogg stwierdził, iż musi należeć do rasy elfów. Postanowił spełnić jej prośbę, bo przecież był miłym ogrem. Podszedł do okna uważając na głowę i zaczął otwierać je. Jednakże nie mógł dobrze chwycić swoją dłonią malutkiej klamki. Wreszcie nieco zniecierpliwiony szarpnął klamkę wyrywając jedno skrzydło okna z zawiasów, drugie zaś ledwo się trzymało. Do pokoju od razu dostało się świeże powietrze. Wojownik spojrzał na połowę okna, którą trzymał w dłoni i uśmiechnął się niewinnie. Odwrócił się nagle do pozostałych i schował ją za siebie tak jakby myślał, iż nikt nie zorientuje się co się stało.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |