Dzięki Miro
A ja przyznaję się bez bicia, że źle odebrałam post Juniora. Na szczęście wyjaśniliśmy sobie już wszystko i oto jak postanowiłam to rozwiązać: Marek nie wpadł w szał, chociaż wszystkim naokoło tak mogło się wydawać. Zdenerwował się, szybko zmienił formę i wściekle zaczął młócić ścianę, w jego oczach widać było furię. Tak odebrała to wataha, na szczęście sam Marek jeszcze nad sobą panuje. Tak więc dla Was w zasadzie nic się nie zmieniło, jedynie ta część mojego poprzedniego posta odnosząca się do Marka została lekko zmodyfikowana
Mój kolejny post - 17 grudnia, na Wasze reakcje czekam
do 16
P.S.: Sprawa z Nassem nam się trochę komplikuje, ponieważ z powodu pracy bez przerwy jest poza miejscem zamieszkania i nie ma dostępu do internetu. Miejmy nadzieję, że to już ostatni tydzień. Obiecałam mu, że go nie skrzywdzę
Trzeci przechodzi więc na autopilota i będzie nieco... nieobecny myślą.