Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2007, 21:31   #30
Yourek
 
Reputacja: 1 Yourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputacjęYourek ma wspaniałą reputację
Kiedy elfka przemówiła pełnym smutku i zwątpienia głosem, coś tknęło serce duchownego. czy był to żal? Czy może świadomość wyrządzonej krzywdy? Constancius nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Słowa jednak utkwiły mu w pamięci i nie zamierzały szybko ulecieć. Jakże podobnie przemawiał Jezus do grzeszników. Vinhentheim natychmiast odrzucił zarówno porównanie elfki do syna bożego, jak i siebie do grzesznika. Skarcił się w duchu za takie myśli i szedł w milczeniu za ochroniarzem do ich kwatery.

Po kolejnej wymianie zdań, Marco wyszedł zostawiając księdza samego. Oburzony jego postawą wobec nienaturalnej istoty, siadł na łożu. Popatrzył w ścianę przed sobą.

- Co się dzieje? Takie istoty nie powinny istnieć. - oparł głowę na dłoniach - To nie możliwe. Widziałem ją na własne oczy...ale jak to może być? Wyjeżdżając z Rzymu nie pomyślałbym, że spotka mnie takie coś.

Kłócił się sam ze sobą. Nie mógł zaprzeczyć, ze osoba, którą widział na dole, była elfką. Nadal jednak nie chciał w to uwierzyć. Wszyscy wokół zdawali sie nie być zaskoczeni,ani przestraszeni. czy to oznacza, ze świat jest pełen takich, a może jeszcze groźniejszych i dziwnych stworzeń! Constancius nie mógł zaprzeczyć pięknu i aurze emanującej z kobiety.

- Czy to oznacza, że w miejscu, do którego się udajemy, rzeczywiście są jakieś nadprzyrodzone moce? Boże, dopomóż mi!

Klęknął i oparł dłonie na łóżku. Przeżegnał się i rozpoczął modlitwę.

- Nie, to nie może tak być. Coś tu nie gra. Jednak, co jeśli cały czas żyłem w kłamstwie? Cały czas się oszukiwałem?

Po kilku chwilach, duchowny wstał. Strzepał kurz osiadły na sutannie i poprawił mankiety. Musiał zachować twarz i spokój. Musiał być silnym człowiekiem. Nie pozwoli, by takie coś zniszczyło wszystko, na co pracował całe życie. W końcu to tylko jedna elfia kobieta. My pojedziemy, a ona zostanie.

- Tak, nie ma się co martwić... - rozejrzał się po pokoju - Na wiele wygód nie można tu liczyć. Cóż, może przynajmniej się najem. Gdzie ten Visconti?
 
__________________
W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri
Yourek jest offline