Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2007, 21:40   #363
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Wyszemir

Czarodziej po krótkiej, ale jakże „owocnej” rozmowie posłusznie posłuchał Venefici i ruszył za resztą szukać noclegu. Elfka intrygowała go, wszakże twierdziła, że nigdy nie była w Mergott a Staruszek miał dziwne wrażenie jakby to ona prowadziła całą grupę.

- Doprawdy droga Venefico, Twój zmysł orientacji jest zdumiewający jak na osobę, która nigdy nie była w tym mieście. – rzucił krótką uwagę, jak tylko dostrzegł szyld tawerny ”Pod lunetą” i z ciekawością obserwował wyraz twarzy kobiety jak tylko usłyszała jego komplement. -„Może coś ukrywa…w końcu i ona zna się na czarach a jak uważa zresztą słusznie Johann, żadnemu czarodziejowi czy czarodziejce nie można wierzyć ani ufać.”

Karczma „Pod Lunetą” okazała się przynajmniej w odczuciu Wyszemira dosyć przytulnym miejscem, co prawda Starzec trochę zdziwił się wygórowaną ceną, jaką podał Jahann, ale w końcu mieli ze sobą chodzącego bogacza. Spojrzał na Nassaira i klepnął go po plecach i z radością w głosie rzekł.

- Nie ma najmniejszego problemu, 5 sztuk złota to dla nas nie problem, nasz milczący towarzysz stawia.- widząc wzrok wojownika, który mordował biednego czarodzieja zapewne na masę, co okrutniejszych sposobów, dodał. – Nie bądź skromny przyjacielu, to piękny gest z Twojej strony, to zaszczyt móc podróżować u Twego boku. Wiem nie musisz nic mówić ja też jestem wzruszony. – teatralnie otarł oczy z łez i unikając dłużej karcącego spojrzenia podsłuchał rozmowę Yurga z Johannem….Joachim Raabe coś mu mówiło to imię, gdzieś już spotkał człowieku o takim nazwisku. – „Pirat, przemytnik, hazardzista złodziej”- zaczął wyliczać zawody, z którymi miał często do czynienia, ale nie mógł przypomnieć sobie twarzy tego człowieka…pozostaje mu cierpliwie czekać.

- Widzę, że masz wiele zmartwień, a skoro już tu jesteśmy to, czemu nie moglibyśmy sobie nawzajem pomóc. – powiedział do towarzysza i „wepchnął” się do rozmowy. – Tak już pewnie bywa z braćmi, że wpędzają nas w kłopoty, ja miałem ośmiu, ale kiedy to było. – przez moment starał się sobie przypomnieć ich twarzy, ale wiedząc, że mija to się z celem podjął dialog.- proś, o co chcesz, chętnie pomogę uporać się z długami wyrządzonymi przez Twojego brata a w zamian chce jedynie, żebyś mi pomógł się skontaktować z ÁINE MAIEREM, przemytnikiem i alchemikiem z tego miasta. Przemyśl moją propozycję dobrze Johannie
 
mataichi jest offline