Nicholas z ponurą miną rozejrzał się po pomieszczeniu. W niezbyt mocnym świetle pochodni nie można było zobaczyć zbyt wielu szczegółów, ale to, co można było dostrzec nie napawało optymizmem.
- Te dwa kołowroty pewnie trzeba obracać równocześnie... Inaczej efekt będzie taki - wskazał na zerwany łańcuch. - Chociaż i tak nie rozumiem, po co mocować koniec łańcucha do sufitu...
Wyciągnął z wody koniec zerwanego łańcucha. Usiłował ocenić, czy materiał, z którego łańcuch był zrobiony, zestarzał się, czy też był specjalnie osłabiony.
- Z kolei nie wiemy, jaki będzie efekt kręcenia tymi kołowrotkami... Coś się podniesie - machnął w stronę lewej odnogi - coś się opuści, czy też coś - spojrzał do góry, na miejsce z którego zwieszały się smętne resztki łańcucha - runie w dół...
Zmierzył wzrokiem odległość, dzielącą ostatnie zwisające z sufitu ogniwo od podłoża.
- Wysoko to nie jest - stwierdził. - Dałoby się sięgnąć... Gorzej z połączeniem... Zwykły sznurek tu nie starczy...
Odłożył łańcuch i podszedł do Solhayma.
"Gdzie on tu widzi pozostałe kołowroty" - pomyślał. - "Jest tylko jeden..."
Pochylił się nad mostem.
- Specjalistą to ja nie jestem - stwierdził - ale ten mostek wygląda mi dziwnie słabo... Nie wiem, czy Mai-ah zdołałaby przejść po tych deskach bez problemu, a co dopiero ja...
Tupnął w krawędź mostu... Posypało się próchno, a kawałek drewna z pluskiem wpadł do wody.
- No właśnie... - skomentował.
Przykucnął, chcąc dokładnie zbadać most - czy da się go jakoś ruszyć - podnieść albo obrócić. Zerknął nawet pod spód by zobaczyć, w jakim stanie jest spodnia część mostu, na czym jest oparty oraz co się znajduje pod mostem.
W końcu wyprostował się i powiedział: - Co byście powiedzieli na to, by spenetrować najpierw te odnogi, a najwyżej potem, w razie zerowych efektów, zabrać się za kołowroty... |