Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2007, 21:21   #365
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Yurga nachylił się nad kontuarem i klepnął przyjacielsko Johanna w ramię. Minę miał poważną.

- Wiem, wiem. Dobrze znam Ciebie, szanowałem Twojego ojca, który teraz się chyba w grobie przewraca. W każdej kupieckiej rodzinie trafi się czarna owca. Joachim przybył do miasta jakieś... ze dwa miesiące temu. On i jego kompanija rozbijali się po karczmach i burdelach, szaleli, sypali złotem, chlali... z resztą wiesz chyba co potrafi taka awanturnicza banda gdy wpadnie do miasta - spojrzał jakby wymownie w stronę towarzyszy Johanna - No. Wreszcie zaczęli pożyczać spore sumki u lichwiarza. Mówili, że szykują się na wielką wyprawę, z której przywiozą ogromny skarb i zwrócą wszystko z wielkim procentem, potrzebują jednak złota na ekwipunek. Lichwiarz pożyczał, a jakże. Na taki procent! Ale po kilku takich wypłatach, kiedy banda Joachima nie kwapiła się do podróży, a każdego miedziaka przepijali i przechędożyli, lichwiarz uruchomił swoje "specjalne środki" he, he... Zmusił ich, bardzo skutecznie, do tego, żeby zaczęli bardzo szybko myśleć jak oddać tak ogromną sumę w krótkim czasie. Jakoś tak się złożyło, że akurat wtedy Mer miasta zorganizował wielki turniej pokera. Chyba nie trudno Ci się domyśleć, co dalej? Turniej miał być dla elity miasta. Każdy miał wpłacić sumkę, na którą nie każdego stać. Nie wiem skąd Joachim miał jeszcze tyle pieniędzy. Dość, że zapłacił kaucję i zaczął grać. To były podobno widowiska! Ogrywał wszystkich, po kolei, każdego. Doszedł wreszcie do finału, grał z najlepszymi z najlepszych. I potem to już różnie mówią... jedni, że złapali go na oszustwie, gdy miał już wygraną w kieszeni. Inni mówią, że jego banda nie wytrzymała, nie wierzyła, że młodziak wygra i próbowali zrabować pieniądze. Jeszcze inni twierdzą, że chodziło o "jakąś" kobietę. Dość, że Joachim nie wyszedł z tego cało. Mer posądził go o znieważenie jego osoby, próbę kradzieży i morderstwa, jednym słowem oskarżył go o wiele za dużo jak na jedną głowę. Gdzieś tam słyszałem, że kazał go najpierw niemal skatować, potem przywieźć do siebie, na wyspę i tam trzyma go w lochu. Podobno też gdy dowiedział się, że Joachim ma jakieś informacje, podobno prawdziwe, o tym skarbie, kazał mu ruszyć natychmiast i przynieść go jako zadośćuczynienie. To miałaby być jedyna szansa na ocalenie jego życia. Ale też tu i ówdzie słyszałem, że Joachim ma poważne problemy ze zdrowiem i nie jest w stanie wyruszyć nigdzie. A im dłużej zwleka, tym cierpliwość Mera się kończy, a życie Joachima skraca. Jeszcze dwa tygodnie temu plotkowało o tym całe Mergott! Teraz już nieco się ludziom znudziło, ale są jeszcze tacy, którym Twój brat jest winien naprawdę sporo pieniędzy - zrobił krótką pauzę, a na jego ustach wykwitł dziwny uśmieszek - A gdzieniegdzie można usłyszeć jeszcze jedną plotkę, ale nie wiem czy to Cię jeszcze bardziej nie dobije. Niektórzy uważają, że kroplą, która ostatecznie przesądziła o losie Twojego brata był jego romans. Z córką Mera.

Przez dość długą chwilę zapadła niczym niezmącona cisza.

- Widzę, że już wybraliście pokoje? Wspaniale! - Yurga szybkim gestem zebrał z blatu rzucone pieniądze - Mishka zaprowadzi Was na górę.
 
Milly jest offline