Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2007, 20:22   #107
Radioaktywny
 
Radioaktywny's Avatar
 
Reputacja: 1 Radioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemuRadioaktywny to imię znane każdemu
W drodze do groty Vulfgar cały czas przeklinał na trudy tej wędrówki po rwącym strumyku. Ledwie co wyschnął i nieco odpoczął a już musiał brnąć tam z powrotem. Było jednak łatwiej niż za pierwszym razem, wiedział już bowiem jak najlepiej iść aby prąd go nie porywał.

W końcu dotarli na miejsce. Gdy inni przyglądali się pomieszczeniu, krasnolud stanął z boku i jedynie słuchał co mają do powiedzenia. Nie chciało mu się po raz kolejny rozglądać po miejscu swojej niedawnej kompromitacji.

Po wysłuchaniu Nicolasa, Cyrila i Doriana poczekał jeszcze czy aby ktoś jeszcze nie ma czegoś do powiedzenia i sam zabrał głos:

A więc nie ma na co czekać. Widzę że większości z was niezbyt podoba się pod ziemią więc im szybciej stąd wyjdziemy tym lepiej. Jeśli ktoś chce mogę użyczyć mojej latarenki, świeci aż na 18m ale tylko w jednym kierunku, dzięki temu idący z tyłu mógłby oświetlać drogę tym którzy są przed nim. Ja lub mości Rift będziemy szli kilka metrów przed wami aby w miarę wcześnie ostrzec przed jakimś diabelstwem.

Drużyna ruszyła, prowadził paladyn a Vulgar zamykał stawkę, samemu niosąc latarnię górniczą. Cały czas próbował dostrzec co się dzieje z przodu lecz wysocy towarzysze wszystko mu zasłaniali. Po chwili minęli rogatą czaszkę, a następnie dotarli do drzwi. Przed nimi leżał spalony szkielet tej bestii. Vulfgar przyświecił nań latarką i starał się przypomnieć jak się ona nazywa, gdyż wydawało mu się że kiedyś już to widział lub o tym słyszał.
 

Ostatnio edytowane przez Radioaktywny : 12-12-2007 o 22:51.
Radioaktywny jest offline