Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2007, 15:17   #109
shadowdancer
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Przez całą wycieczkę w głąb jaskini paladyn nie odezwał się ani słowem. NIe widział takiej potrzeby. Prowadził pewnie pielgrzymkę, aż dotarli do miejsca, gdzie spoczywała czaszka z rogami. Czaszka. Nieciekawie.
Wysłuchawszy komentarzy towarzyszy odnośnie zaistniałej sytuacji, w końcu odezwał się:
-Mamy trzy opcje: ta wcześniejsza czaszka i ten szkielet to albo zwykły kozioł, choć nie wyobrażam sobie, co mógłby robić na górze, albo jakiś satyr, albo inna istota magicznie zamieniona w to coś. Satyr raczej odpada, ten szkielet nie pasuje do niego - brak ludzkich fragmentów. A odnośnie tej klamki, coż, jednego jestem pewien. Mianowicie tego, że nie ja będę tym, który jako pierwszy spróbuje ją otworzyć. Przynajmniej nie bezpośrednio
A po krótkiej chwili namysłu dodał:
-Jestem za pomysłem Nicholasa. To najbezpieczniejsze wyjście, o ile to nie magiczny ogień. Jako że jednak znajdujemy się w pobliżu Kryształu Ognia, wprowadziłbym drobną modyfikację. Trzeba to zrobić magicznie, bo może zabić nas to i za zakrętem, i za dwoma. Niestety, Lathander w swej niezmierzonej dobroci nie udzielił mi daru telepatycznego otwierania drzwi... Mam nadzieję, że nasi magowie znają jakieś zaklęcie adekwatne do sytuacji? Najlepiej coś, co po rzuceniu odczekałoby jakieś dwie minutki, a potem samo otworzyło drzwi? Może być też pakiet zaklęć...
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 15-12-2007 o 14:49.
shadowdancer jest offline