Lou uważnie wysłuchała McMurry’ego. Sama też nie wiedziała co jeszcze mogli zrobić w sprawie ukrywającego się byłego studenta Harvardu. Trop, trzeba było to z bólem przyznać, skończył się i trzeba już tylko czekać aż się ujawni. A więc pora wziąć się za kolejnych podejrzanych. W gruncie rzeczy propozycja McMurry’ego nie była zła.
- Jeśli chcesz wiedzieć to nie mam zielonego pojęcia, nie jestem wybitna w dziedzinie psychologii. Gdybyś dał mi do rozwiązania zagadkę kryminalną z książek Agathy Chrisie to bym ją rozwiązała, ale zajęłoby mi to nieporównywalnie więcej czasu, niż zapewne tobie. Chociaż...
Tylko coś nie dawało jej spokoju, coś jak ciśnienie w żołądku, tyle że innego rodzaju. Pojawiało się zawsze gdy była nabuzowana, czyli tak jak w tej chwili. Coś na kształt przeczucia. Prawie zawsze owo przeczucie ją nie myliło. Prawie. Nauczyła się ufać temu rodzajowi szóstego zmysłu, jednak w ograniczonym zakresie. Kilka razy ją takie przeczucie zawiodło, więc obecnie ostrożnie podchodziła do niego.
Najgorsze że nie miała pomysłu także i na drugiego podejrzanego. Do tej pory szła jak po sznurku, wiedziała co ma robić. I nagle pustka. Ślepy zaułek.
Ostry skręt w prawo doprowadził że samochodem zarzuciło. W ostatniej chwili. Przez to rozmyślanie omal nie wjechała na czerwonym na skrzyżowanie. A mama z kilkuletnim dzieckiem byliby teraz w szpitalu. Skarciła się w duchu. Weź się w garść. Weź się w garść kobieto, pomyślała.
Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 13-12-2007 o 22:19.
|