-
Waldorff! – wystraszyła się Kejsi, kiedy dwarfa przygniótł stojak tarczy. – Waldorff, Waldorff! ^^
Pobiegła, próbując podnieś stojak, ale on był bardzo ciężki!
- Pomóżcie! – wołała do reszty.
* * *
Kiedy już wyciągnęli dwarfa spod stojaka, nastąpiła przerwa w turnieju. Kejsi postanowiła coś zjeść i napić się trochę po tym bieganiu i skakaniu. Wróciła do holu, gdzie czekał szwedzki stół.
- Ciastkaaaaaa! – Kejsi rzuciła się na nie i bez opamiętania zajadała.
Nie zauważyła nawet stojącego nieopodal pana, który dał jej kwiatki. Nagle usłyszała jak jakiś człowiek mamrotał pod nosem; „Tyle czasu treningu!... Jak mogli oddaĆ miejsce temu wypłoszowi?! Za kogo on się ma?! A ta jego drużyna?! Trzy futrzaki, zakichany Averon i dwa knypy! Jak śmiał zająć nasze miejsce?!”
- Hej ty! – usłyszała nagle zdziwiona Kejsi. – Włochata wywłoko!
Kejsi ze zdumieniem obejrzała się na człowieka w płaszczu, który trzymał w ręku tacę z czekoladowym tortem.
- Dla ciebie! XD – tort poszybował nagle prosto na Kejsi i rozplasnął się na jej twarzy.
- UHAHHAAHA! XD Errr khym....WHAAHAH!XD – Kejsi z tortową breją na twarzy usłyszała czyjś histeryczny śmiech, do którego dołączył rechot pana w płaszczu.
Zdumiona Kejsi otarła twarz i oblizała łapki.
- Zepsułeś taki ładny tort! – jęknęła Kejsi. – Dlaczego we mnie rzuciłeś!?
Ciśnięty przez tego samego pana pączek pacnął Kejsi w czoło.
- Czego chcesz od niej?!?!? – usłyszałaś nagle bojowy krzyk Si.
- Zabieraj się stąd, pókiśmy dobre! – dodała Di, stając za Kejsi.
- Przepadnij! – Ej rzuciła w człowieka resztkami breji po torcie z podłogi.
- GAH! – warknął, oberwawszy. – Wy małe...!!! – facet złapał jakieś ciastko ze stołu.
Chimerki zwinnie się jednak uchyliły tym razem i ciastko roztrysnęło się na plecach jakiejś elfki w sukni.
- Ty nieokrzesany ludzki barbarzyńco!!! – wydarł się jej kompan elf.
- Długouchy laluś! – odparł tamten, a keks, którym rzucił, stuknął o czoło nietoperzowatej chimery przechodzącej akurat obok.
- Masz!!! – Kejsi rzuciła kawałkiem tortu z podłogi, trafiając pana w płaszczu w twarz.
Ten otarł sobie twarz, wycierając rękę w to co znalazł w pobliżu – w kamizelkę jakiegoś dragonity.
- Że co proszę!??!?!? – dragonita z niedowierzaniem zerknął na swój ufajdany ubiór.
Kolejna porcja tortu ciśnięta przez Kejsi chlapnęła człowieka w płaszczu w twarz.
- Czekaj ty...!!!! – facet sięgnął ręką za siebie, lecz zamiast tacy z ciastami stojącej na stole wymacał tylko tyłek jakiejś czarodziejki.
Jej kostur z hukiem zdzielił go po głowie.
- MASZ!!! – Kejsi ciskała nadal tortem, Ej, Bi, Si i Di wspierały ją zawzięcie.
Dragonita złapał ze stołu szarlotkę, chwycił pana w płaszczu za kłaki i zderzył jego twarz z zawartością talerza. Do walki dołączyły się dwa elfy, nadzienie ciast fruwało wokół chlapiąc po wszystkich, i nagle cała sala toczyła walkę na wypieki!XD Wszyscy zdawali się tym świetnie bawić, zresztą XD Obrzucali ciastami nie tylko człowieka w płaszczu, ale i przypadkowe cele!
- Ever! – jakiś elf spotkał dawnego znajomego. – Ty tutaj?!
- Witaj, przyjacielu! – zachichotał, trzaskając tamtego sernikiem w twarz.
- Witaj, mwhahahahaXD – rozdusił ptysia na jego mordce, po czym przyjaźnie się objęliXD.
- Zadyma!
– radosny dragonita porwał ze stołu sernik z galaretką i rzucił nim w wojowniczkę o krągłych kształtach; galaretka wpadła jej za zbrojęXD
- Gadzie!!! – wydarła się, odrzucając go gradem precli.
Rozplaśnięte ciastka dekorowały ściany, na podłodze walały się ich resztki; co chwilę ktoś wpadał w poślizg i efektownie sunął w poprzek sali. Pan Dawca Kwiatków siedział na parapecie okna, dusząc się ze śmiechu, popłakany z ubawu, tłukąc pięścią o parapet. Kejsi cisnęła w niego sernikiem! Zdumiony, podniósł na nią wzrok, a ciasto plasnęło go prosto w twarz!
- Oh, ymmmmm XD – starł sernik z twarzy, oblizał palce i mrugnął.
- Wy popaprani....arghhhh! X_X – pan w płaszczu pośliznął się na klerze i rąbnął na podłogę, wywinąwszy kozła.
Wielu zebrało się nad nim, entuzjastycznie obrzucając go ciastem – facet wyglądał jak ludzik z lukruXD
* * *
Kejsi ubawiła się na ciastkowej wojnie, tak jak wszyscy. Czas jednak na turniej i Kejsi wróciła do drużyny, z resztkami ciastek we włosach, bo nie miała czasu aby się wykapać.
- Mamy już 6 punktów! – cieszyła się. – Chodź,
Sathem, pobiegniemy razem! Na pewno wygramy!
Wręczyła wilczkowi ciastko, które ocalało z bitwy nietknięte.
- Zabrałam dla ciebie przekąskę! – powiedziała, dając mu ciastko.