Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2007, 03:07   #28
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Balius rozgląda się po pomieszczeniu bacznie uważając na ruchy innych z jego nowych "toważyszy".

"Nie ma nic gorszego niż brzebywać w zamkniętym pomieszczeniu z rządnymi złota wieprzami. Jakby tu przetrwać noc?"

Ze stosu rzeczy wybrał jedynie swoją sakwę niewiele większą od tej na monety oraz sztylet. Jedno i drugie uwiązał przy pasie, tak by nie przeszkadzały podczas poruszania się. Gdy spostrzegł marnotrastwo Revana podszedł i podniósł pusty flakonik, pod warunkiem, że był jeszcze cały. Pękniętego lub rozbitego było by żal wkładać do sakwy. Nie zamierzał się przedstawiać. Nie po to przemierzał tyle świata by rozmawiać z każdą przypałętaną się osobą. Na to trzeba było zasłużyć lub wzbudzić jego podziw. Zamierzał poczekać z ujawnianiem własnej przeszłości, zwłąszcza w niektórych miejscach tak upakarzającej. Upewnił się tylko, że włosy opadają na uszy tak by zasłaniać ciekawskim to czego widzieć nie powinni.

Balius rozgląda się się raz jeszcze po sali i zaczyna:

-Przynajmniej się postarali byśmy mieli gdzie spać za darmo.- Stara się zrobić dobrą minę do złej sytuacji.
-Róbcie co chcecie ja jednak nie mam zamiaru uciekać. Może i są świrusami w habitach, ale nie rzucają słów na wiatr. A z nieobliczalnymi jest o tyle problem, że są grożniejsi niż sami przypuszczają. Ja dlatego zamierzam zwiedzić to miejsce, osade, lub czymkolwiek to jest i zasięgnąc wiadomości od tych parobów.

Balius kieruje się ku wyjściu poprawiając niewielką sakwę oraz sztylet będących całym jego dobytkiem. Gdy kładzie rękę na deskach drzwi spogląda na resztę. -Zamierzacie tu gnić? Idziemy przepytać tych wieśniaków co wiedzą i szybko po złoto do tych klech!

"Ubrania! To główny cel. Bez niego w tych niewygodnych fatałaszkach za wiele od tych mieszkańców nie wyciągne. Zresztą to nie miasto, nie ma tu nikogo chyba godnego chociażby starania się. Jeśli się znajdzie jednak ktoś taki problemem przebrać się nie będzie. Ciekawe na ile ten Bretończyk znałby roślinę z bądź co bądź jego kraju. Znając życie to nic. Będzie jeszcze okazja się podpytać. Może chociaż będzie wiedział czy to coś dużo kosztuje. Będę miał się na czym opierać podczas mojego pokazu."
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."

Ostatnio edytowane przez lopata : 15-12-2007 o 03:31.
lopata jest offline