Nie sposób było nie zauważyć pewności w głosie fenna. Agosto nie odrywał wzroku i pozwalał, aby ich spojrzenia krzyżowały się testując silną wolę. Żaden nie odwrócił oczu. Jondhen zdał sobie jednak sprawę, że fenn to nie człowiek i jego skóra jest twardsza. Co więcej, nigdy nie strzelał z podobnej broni, więc nie znał jej możliwości. Duże ryzyko, zero zysku. "Trzeba przyznać, że on nie jest głupi"
Zewnętrznie nie było widać jego niepewności. Nadal trzymał broń w pogotowiu. Oblizał wyschnięte wargi i rzekł: - Być może jest jak mówisz, a być może mam kilka asów w rękawie. - starał się nie dawać przewagi potencjalnemu wrogowi. - Niemniej jednak sądzę, że rozlew krwi byłby tu bezsensowny. Masz chyba trochę oleju w głowie, żeby zorientować się, że jesteśmy uwięzieni na tym lądzie. Proponuje współpracę...a co do kobiety, to myślę, że przyjemniej będzie jej z człowiekiem niż z fennem. - posłał w stronę damy lekki ukłon i szyderczy uśmiech. - Jesteśmy na siebie skazani czy tego chcecie, czy nie.
__________________ W takich sytuacjach, gdy warstwa nakłada się na warstwę, gdy wszystko jest fasadą, wplecioną w sieci oszustwa, prawdą jest to, co z nią uczynisz. - Artemis Entreri |