Siedzę spokojnie i wsłuchuje się co inni mówią. Twarz mam częściowo schowaną pod szerokim rondem kapelusza. Przed wiatrem i chłodem chroni mnie długi płaszcz z dużą ilością kieszeni na piersi i po bokach. Widać ze każda z nich jest średnio wypchana. Czym, trudno stwierdzić, ale w niektórych widać kanciaste wybrzuszenia. Posturą się nie wyróżniam, ot normalna, nie jestem karzeł ale do koszykarza też mi brakuje. Przy prawym boku leży na ziemi leciwy już Garand, a po lewej duża torba, jak na narzędzia.
Z wewnętrznej kieszeni płaszcza wyciągam suszone mięcho i wcinam.
-Ja jestem Sagon- przedstawiłem się mieląc jednocześnie w zębach ugryziony wcześniej kawał mięsa- Jeśli masz problem z autem to daj mi znać.
__________________ Jeśli coś musisz zrobić to to zrób a nie gadaj o tym |