Mike uśmiechnął się. -Okey Smith, idziemy.
Wstał, trzymając ręce w kieszeni poszedł za Danielsem. Szybko zrównał się z nim. -Rozumiem, że udzielicie mi wsparcia w sprzęcie. Przydałaby się pomoc, najlepiej kogoś z mojej profesji.
Mike nauczony doświadczeniem lustrował dyskretnie okolice i jego nowego znajomego.
"Nie ufam mu, jeśli wspiął się tak daleko w jakimś półświatku mogącym konkurować z Organizacją musi być niezłym skurwielem. Albo jest płotką bo nie ryzykowali by życia jakiejś grubej ryby. Ciekawe jaka to "firma"."
Mike usilnie próbował przypomnieć sobie kto mógłby konkurować z Organizacją.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |