Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2007, 12:45   #367
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Karczmarz wprawnym ruchem nalał dwa duże kufle ciemnego, pienistego piwa i postawił je przed Johannem i Wyszemirem. Podążając za wzrokiem starego przyjaciela pogroził mu palcem i zajął się butelką anyżówki.

- To moja nowa gwiazdka - wyjaśnił dumny, jak gdyby prezentował własną córkę - Ładna buźka, zaczarowany uśmiech, ma wszystko na swoim miejscu, do tego piwo leje jak stary karczmarz, ugotuje jak trzeba, a gości zabawia, gębę ma może niewyparzoną czasem, ale zawsze zagada, a kawały to opowiada takie sprośne, jakby uczyła się od samych marynarzy! He he, to ci dziewucha! Goście ją uwielbiają! To Mishka, sierota po Diego Młynarzu, pamiętasz go? Ona niewiele młodsza od Twojego brata. To smutna historia ze starym Diego, ech, szkoda gadać. Po jego śmierci synowie majątek przetrwonili, prawie sie pozabijali, ona jedna została bez niczego, tom ją wziął. Skarb nie dziewczyna!

Pewnie opowiadałby dalej o swojej Mishce wymachując butelką anyżówki, bo widać zakochany w niej po uszy. Johann jednak odchrząknął znacząco wskazując na wciąż puste kieliszki.

- A tak, do rzeczy - Yurga nalał wreszcie - O jaką wyprawę chodziło? Tego to ja Ci nie powiem dokładnie, bo i nie wiadomo czy to aby prawda była? Wiesz jak to jest z awanturnikami... znaczy, no. Ale mówili, że to o jakiś wielki skarb chodziło, o ten - artefakt. Jakiś zagubiony magiczny przedmiot. Tak Joachim mówił, albo raczej plotkarze, co o tym rozpowiadali.

Dziobaty sam pociągnął z wielkiego kufla, widać nie oszczędzał sobie jako karczmarz.

- O Áine Maierze wiele Wam nie powiem, panowie. Pewnych tematów się po prostu unika. To niebezpieczny człowiek, z takim żaden porządny kupiec do czynienia mieć nie chce. Pewnie, że i pogłoski o nim chodzą. Ale nic przyjemnego. Możecie wypytać w mieście, pewnie w końcu do niego traficie. Ale nie przywleczcie tutaj za sobą jakiś kłopotów. To porządny lokal jest.

Mishka uśmiechnięta wyszła z alkowy niosąc tacę pustych kufli i talerzy. Zarumieniona obrzuciła wesołym spojrzeniem kompanię, którą miała zaprowadzić na górę. W jej dłoni już brzęczały klucze. Odłożyła tacę i zabawiając gości rozmową (nie przejmując się wcale zwrotami grzecznościowymi) poszła z nimi na górę.

- Chyba nie jesteście kupcami, co? Wyglądacie raczej na poszukiwaczy przygód. Nigdy jeszcze u nas nie gościł taki wielki człowiek! - spoglądała z zachwytem na Nassaira - Fascynujące. Zawsze chciałam być poszukiwaczem przygód, no ale widać mnie pisane tylko rozlewanie piwa i trzaskanie po łapach pijaków. Będziecie chcieli wziąć kąpiel? Mogę przygotować od razu. Trzy balie do trzech pokoi? I mogę się założyć, że zjecie naprawdę duży obiad! Powiem Mamuście, przygotuje coś specjalnie dla Was. Długo zostaniecie?

Otworzyła trzy sąsiadujące pokoje pozostawiając w nich klucze i poczekała, aż ktoś wreszcie udzieli jej odpowiedzi na zadawane pytania.
 
Milly jest offline