Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2007, 13:57   #116
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Biel... ta szkaradna, wszechobecna tutaj siła przenikała wszystko co żywe. Istoty przez nią stworzone były nienaturalne a ich charakter rodził wątpliwości, jak zdołały przetrwać tak długo nie zniszczone przez żadną agresywną siłę. Odpowiedź, choć niezbyt logiczna przychodziła sama - otóż skoro wszyscy byli jacy byli najwyraźniej nic nie zmuszało ich do zmiany swojego postępowania, więc najpewniej żadna taka siła nie istniała! Ten świat widać długo nie zaznał zniszczenia, w sercach mieszkańców dawno nie gościły smutek, przerażenie i nienawiść. Wszyscy tutaj byli więc żywi tylko połowicznie, nie znając tak naprawdę życia lecz jego jaśniejszą stronę. Nie mogli oni odróżniać dobra od zła, gdyż zła najwyraźniej nigdy nie zaznali. Rozumiał, dlaczego los tak długą drogą doprowadził go właśnie tutaj - tylko on, nikt inny nie był im w stanie pomóc, wyzwolić z kajdan niewiedzy i pozwolić poznać życie. Musiał zanieść tym biednym istotom chaos, by mogły go raz zakosztować i pokochać na zawsze. Nie mógł tego przerwać, nawet jeśli jego dar początkowo byłby niechciany - jak mogli chcieć czegoś, czego nie znali? Nie mogła go zatrzymać drużyna z którą podróżował, gdyż była zwyczajnie zbyt słaba, o czym przekonał się w momencie, gdy anioł wraz z jego siostrą postanowili go unicestwić.

Doświadczenie było niemiłe - nie dość, że zamordowana przez niego siostra za swoją dobroć stała się tym, kim stała to jeszcze zamiast stanąć u jego boku rozumiejąc jego zachowanie wspomogła anioła w zabiciu go. Powstrzymała go, gdy anioł odprawiał rytułał i pewna siebie i mocy anioła tylko go zatrzymywała myśląc, że atakuje anioła. Jakże się myliła, gdy pod maską próby powstrzymania Thomasa tak naprawdę gromadził w sobie swój chaos, chroniąc go za wszelką cenę i nawet mimo udanego wygnania zachował jego cząstkę w sobie przez co nie pozwolił się ostatecznie zniszczyć

Po powrocie miał zamiar obserwować co porabia ta banda, która go wykorzystała i wykończyła, a dla której przygotowywał teraz niespodziankę. Okazało się, że zapisali się na turniej, nieświadomie dając mu więcej czasu na przygotowanie się do konfrontacji. Jakby mało było turnieju już znaleźli sobie kogoś na jego miejsce. Cóż, jeden więcej, jeden mniej... kto by się przejmował. Kulturalnie zajął miejsce na trybunach, by nie zostać rozpoznanym zabrał magowi obok siebie płaszcz licząc na jego ,,biały" charakter gdy ten niespodziewanie zaczął krzyczeć. Zrzucił z siebie płaszcz, ale najpewniej tamci go spostrzegli. Część planu nie wypaliła, ale to nic. Musiał się przygotować, więc na powrót przeniósł się do kapliczki Moradina, gdzie najpewniej nikt nie będzie go szukać - miejsce dla jego planu wręcz idealne. Oparł się wygodnie o jeden z kamieni i delikatnie pogładził ostrze szabli, wspominając

Anielica popełniła również drugi, ważniejszy błąd myśląc po wygnaniu, że chaos opętał go przymusem, uwięził a dzięki jej zabiegowi dusza Astarotha została wyzwolona. Jakże się myliła! Z pomocą chaosu, który ochronił zmaterializował swoją szable i uderzył zaskoczoną siostrę. Był zbyt wyczerpany, by zniszczyć ją na dobre ale najpewniej go popamięta, a dzięki uwolnionej energii odzyskał swój chaos. Biel nie dość, że była słaba to również naiwna
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline