Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-12-2007, 12:03   #111
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
*Kolejny strzał wylądował w celu. Tak dwarf był zadowolony. Może mniej był zadowolony z tego, że to Inkwizytor strzela a on jest w pobliżu miejsca gdzie upadają bełty. Ale w ko cu wszyscy chcieli wygrać konkurs a gnom nie chciał jego zabić. Przynajmniej tak wydawało się karłowi lub tez powinno być z racji tego, że jeszcze są przed nimi kolejne konkursy. Uzbrojony w te myśli dwarf uśmiechnął się do siebie i już miał odkorować manierkę by ulżyć gardłu po ciężkim boju z tarczami, gdy jego poczucie bezpiecze stwa runęło w gruzy. Należy zauważyć, że w gruzy runęła również i tablica z tarcza. Haniebnie zaatakowało w sposób dla niej najwygodniejszy. Waldorff nie raz już był w podobnych opałach. To, że leżał teraz przywalony według jego miary nie było najgorsze. Ten przymiotnik zostawił dla menażki ze spirytem, która leżała ze dwa kroki od niego i opróżniała swoje wnętrze. Dwarf na ten widok czuł niezwykły smutek....

Wyciągnęli go szybko i sprawnie. Kejsi biegała wszędzie i poganiała lub też należy powiedzieć, że zachęcała do szybszej pracy. Jak ten język nie zawsze jest na tyle giętki by oddał, co chciał umysł wypowiedzieć. Fizycznie był bez zarzutu. Tylko ta pusta menażka.*

Kolejny konkurs związany był z przemieszczaniem się na czas w cokolwiek zwanych parach. Na szczęście wśród krasnoludów nikt nie miał złych skojarze , ale gdyby, Waldorff żył wśród pobratymców z przedgórza mógłby się zarumienić w momencie, gdy spiker powiedział, że będzie jedną parą z Wielkim Inkwizytorem Gengim.

Dodatkowo pamiętał o wybuchowych bełtach. Znał również zasadę, że nie zawsze one wybuchały na czas. On zaś uważał, że wybuchły w bardzo złym momencie. Wiedział na pewno, że gnom zrobił to specjalnie. Był tego pewien. Chciał wygrać ten konkurs i pokazać pogromcy dziewic jak bardzo ten zgrzeszył pozbawiając Prawdziwego Kapłana jego Gorzałki. Jego rozdrażnienie osiągnęło zenitu, gdy Ten podszedł do niego i przepił na zdrowie go nie częstując.
 
Vireless jest offline  
Stary 17-12-2007, 15:15   #112
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tevonrel zajrzał do studni i pokręcił głową.
Do czego to już dochodzi-pomyślał, wskakując do wody.
Kuleczki, kuleczki, gdzie jesteście?-rozglądał się, aż w końcu zauważył pierwszą, więc chwycił ją szybko, po czym ułożył ją sobie na ramieniu, gdzie trzymał ją tylko jedną łapą, zaś gdy się wynurzał, chwycił kulę obiema rękoma, ponieważ na powierzchni jest cięższa, i zostawił przy studni upewniając się, że nie spadnie ponownie.
Znowu zanurkował, po czym opłynął dookoła studnię, a następnie zauważył kulę tuż przy swoich łapach.
Chwycił jedną z nich tak samo jak pierwszą i ponownie wypłynął, zostawiając bagaż. Szybko zanurzył się po jeszcze jedną, ale nie mógł jej znaleźć.
Cip, cip, cip, cip, cip, cip, cip. Chodź do mnie, pokaż się. Chodź śliczna kuleczko, a obiecuję, że nie zrobię ci krzywdy. CHODŹ TU TY MAŁA, CIĘŻKA PIŁKO!!! CHODŹ TU, BO CIĘ ZNISZCZĘ!!!-myślał, kiedy wpadł mu w oko okrągły kamień.
Mam cię!-pomyślał, chwytając ostatnią kulę jak dwie pozostałe, po czym wypłynął na powierzchnię. Zobaczył tam, że jest sześć kul razem z tą, którą wyciągnął jako ostatnią.
-Nurkowanie z pewnością nie jest tygrysią specjalnością-mruknął, a Waldorff zabrał się za toczenia kul.
Tygrys otrząsnął się z wody na nim, ochlapując wszystko dookoła, po czym zobaczył jak Anioł uderzył kulą przeciwnika, zaś Rakszasa zachichotał.
Nagle usłyszał, że ma gdzieś biegać z przywiązaną nogą do nogi drugiej osoby.
-Rozszarpię i zjem tego, kto mnie do tego wciągnął-mruczał wściekły, lecz stawił się na starcie.
Ktoś nagle przywiązał jego nogę i do nogi jego współbiegacza.
-Przywiąż mocniej, a skończysz jako karma dla rybek-mruknął.
-A ty mnie wywal to skończysz jako karma dla mnie-dodał.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 17-12-2007, 17:20   #113
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Oh my...
Była żywym stworzeniem, z gryzącym po oczach blaskiem Bieli w duszy. Tyle o niej wiedział, tyle tylko go interesowało.
- ...prawda? – uśmiechnęła się.
- Yhym ;3 – odwzajemnił uśmiech.
Nie słuchał, co mówiła. Była tylko żywym stworzeniem, z gryzącym po oczach blaskiem Bieli w duszy. To, co robiła, to, co mówiła, nie miało najmniejszego znaczenia dla Takiego Jak On.
- ...piękne... – wychwycił ten zwrot z potoku jej słów, tylko dlatego, że Ta, z którą przebywał na co dzień, często wymawiała ten wyraz. - Czy zechcesz...? – przymknął powieki.
Nie, nie zechce.
Przestała mówić. Spoglądała na niego wyczekująco.
- W gruncie rzeczy... – zamyślił się poważnie, spoglądając w dół z balkonu. - ...Czemu nie....;3
* * *

Niespiesznie schodził po schodach. Przystanął, ujrzawszy na brzegu okna bez szyby wróblowatego ptaszka.
- Hello there;3 – uśmiechnął się. – Usłyszałeś to, prawda? Vriess has made a fool out of you...;3 Still, not to worry. We have our little secrets too, hm?;3
Kocie oczka spoglądały na niego pilnie. Odszedł niespiesznie.

* * *

Kejsi, Sathem; w pełni zwarci i gotowi do biegu!

Genghi, Waldorff; wasze relacje można opisać jako: jeden pije, drugi patrzy.... XD

Tevonrel, Azmaer; wasze relacje to: jeden milczy tajemniczo, drugi grozi, że mu natłucze i go zje XD

Charlotte; przyglądasz się, ponieważ twój ekhym skrzydlaty partner wyemigrował.

DO BIEGUUUUUU.....
GOTOWIIIIII....
STAAART! XD

Ruszacie, tłum szaleje!

* * *
Tymczasem, kolejna konkurencja się szykuje! Jest to walka na... tyczki? OO’ Dwaj zawodnicy z konkurencyjnych drużyn stają na równoważni i próbują zrzucić siebie nawzajem za pomocą 3 metrowych drągów XD Równoważnie znajduje się na wysokości 1,7 metra, tymczasem pod nią er [to będzie dobreXD] biegają zawodnicy dźwigając nad głowami okrągłe tarcze o średnicy metra Są ratunkiem-podpórką dla walczącego tyczką – gdyby spadał, może stanąć na tarczy ^^ [powodzenie biedakom na doleXD] Jednocześnie, toczą między sobą przepychani rugby XD i jeśli wypchną wrogiego zawodnika z tarczą za linię wyznaczającą arenę walki, ten wypada z gry;p
MAGIA DOZWOLONA! ;>
Mamy tu 1 ludka walczącego, i 2 z tarczami;> jest was 6 wiec możemy mieć 2 drużyny tutaj;>
Rzucacie znów 5 razy k100 – jeśli walczący ma numerek MNIEJSZY od numerka MG, trafia i zwala ludka. 2 rzut mg mówi, czy wrogi ludek wsparł się na tarczy i przeżył XD – aby to zrobić numerek MG z 2 rzutu musi być mniejszy od numerka MG z 1 rzutu.

Ci z tarczami rzucają 2 SERIE PO 5 rzutów k 100! Jedną za pomoc-wsparcie dla spadającego z równoważni, drugą za próbę wywalenia konkurencji z tarczą poza linię;p

Szykujecie się do dalszego działania kiedy nagle...! X_X
Każdy z was przeżył nagle coś ala omdlenie oO’’ Biały błysk przed oczami, zamroczenie, mdłości, utrata świadomości i....

Kejsi; ...mokro ciiiii ... XD Gah mokre futro... MOKRE FUTRO?!?!? Srebrne futro?!?!? O_O’’ Na Almanakh, aleś ty... urosła w ciągu ostatnich kilku sekund XD Jesteś w ciele Teva! O_O

Charlotte; FUUUUU! X_X Tu też mokre futro, też szare, tyle że.... OMG!!!! X_X Gatki w paski! XD [do twarzy ci yhym;3 XD] hug;p Utknęłaś w ciele Sathema!

Sathem; ŁACH! O_O’ Gdzie się podziała arena, plac?! O_O Co to za baba?! XD Co to za wodospad?!XD OMG ktoś cię wystroił w czarne łachy! XD masz ludzkie ciało! OO’ i skrzydła! OO’ Witaj Thomasie XD Jakieś jeziorko, jakaś... tonąca baba w niebieskiej sukni! X_X

Genghi; na Abazigala coooooooooo?!?!? O_O SPÓ-DNI-CZKAAAA?!??! X_X Kolczyki-dzwoneczki?!?!? Kocie łapki, OGOOOOON...?!?!?! Spoglądasz na własne ciało kocimi oczami Kejsi! X_X

Waldorff; .....Zawsze chciałeś być wyższy, na Moradina, ale... PIERSI...?!?!?!?!?? X_X No takiej figury żaden dwarf jeszcze nie miał! XD Utknąłeś w sexownym ciele Charlotte!XD

Thomas; skąd się wziąłeś nagle z powrotem na placu?! Pamiętasz krzyk kobiety, wodospad, Miraż...! X_X ŁAAAAA jesteś niskiiiii masz kuszęęęęę jesteś gnomeeeem! XD

Tevonrel; oO’ skurczyłeś się! XD MASZ BRODĘ! X_X OMG i to jaką! XD Chyba.... jesteś w ciele Waldorffa!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 18-12-2007, 12:23   #114
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kejsi ocknęła się po dziwnej chwili niedyspozycji i... ujrzała przed sobą chimerkę taką jak ona!
- Heja! – pomachała do niej entuzjastycznie i nagle odkryła coś dziwnego.

- TO JA!!! – wrzasnął w panice Tev, wskazując Kejsi. – JA JESTEM TAM!!! ALE JA JESTEM TU!!!! – Tev z niedowierzaniem spojrzał na swoje tygrysie łapy. – SKĄD SIĘ TU WZIĘŁAM!? – Tev złapał się za głowę, puszczając Ilontha, a broń spadła, rąbnęła Teva w stopę. – AUUUUUUuuuu Boli boli boli!!! – Tev złapał się za stopę, podskakując na drugiej. – Jestem naga!!!! – wrzasnął w histerii, skrzyżowanymi ramionami zasłaniając swój... tors...!?

W panicznych podskokach Tev podbiegł do jakiegoś elfiego maga z widowni i dziękując za wsparcie zerwał z niego zielony, aksamitny płaszcz, owijając się nim tak, by zasłaniał tygrysią klatę.
- ODDAJ MI MNIE NATYCHMIAST!!!! – Tev wyłkał, wytykając Kejsi. – Jak to się stało!? Na pomoc, na pomoc, ratunku! – Tev biegał wokół Kejsi, wymachując histerycznie ramionami. – ON MNIE UKRADŁ!!!!

Zatrzymał się, zdyszany. Ta dziwna opończa na głowie, gorąco w niej! I te sandały! Kejsi...Tev... nie umiała chodzić w sandałach!
- Trzeba coś z tym zrobić, trzeba to naprawić, Światło zmiłuj się nad nami! – Tev wzniósł mogły ku niebiosom. – Czy to kara za tolerancję niegodziwych słów płynących z ust Charlotte!? Czyśmy niedostatecznie starali się podołać wyzwaniom, czyśmy zwątpili, czyśmy źle wysławiali twe idee, Światło!? To niemożliwe, Światło nie mogłoby, to... to jakaś pomyłka!...

Kiedy się już uspokoił, Tev przyjrzał się sobie badawczo. Troskliwie, lękliwie wręcz, podniósł z ziemi Ilontha i obejrzał go. Przez chwilę próbował nim wymachiwać, aż przypadkowo stuknął się w czoło pastorałowatym zawijasem na końcu laski. Obejrzał swoje dłonie z wielkimi pazurami, pomacał muskularne ramiona.
- Mam bicepsy ze stali! – zachichotał Tev. – Ale chcę moją spódniczkęęęęę! – wyłkał boleśnie do Kejsi.

Z drugiej strony, Kejsi-Tev miała niepowtarzalną okazję sprawdzić się w walce na zawodach! Była teraz wielkim, silnym tygrysem!

- Póki jestem tutaj – Tev popukał się w pierś. – Mogę walczyć na równoważni! Musimy wygrać, iść do kapłana, może on to odkręci!

Po czym Kejsi zdjęła sandały, zostawiając je przy równoważni, i owinięta w zielona płaszcz wskoczyła na belkę, chwytając kij bojowy.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 18-12-2007, 13:17   #115
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrącenie;p

Tev;- Ty zamiast mnie straszyć to prędzej powinieneś się kłębkiem wełny pobawić. Weź się w garść i biegnij – odparł Azmaer na twoje groźby.
No niestety, bieg średnio udany był, ale był XD

Wszyscy;
Kiedy Tev-Kejsi zaczyna szalec i wołaĆ o zwrot spódniczki, Azmaer chowa twarz w koszyczek z dłoni i slychac jego głuche westchnięcie:
- z tym kłębkiem to ja żartowałem...

Kejsi nabazgrała swój autoportret w konkursie malarstwa! XD [będąc jeszcze Kejsową Kejsi nie TevowąXD] Dzieło przekazuję, jest wystawione w załączniku, komentarz autorki; „wiem że jest koślawy ale nie umiem inaczej” XD
Ładne, ładne hkym lol taaaak XD Kejsi zdobywa za to 3 punkty;p

Drużyna ma już 20 punktów za wszystkie zmagania!:D

Wszyscy; Jakby mało było chaosu wokół, na trybunach nieopodal wybcha nagle podejrzane zamieszanie! Ktoś krzyczy; "oddawaj mój płaszcz!!!" ; spoglądacie w kierunku poruszonego tłumu i waszym oczom ukazuje się nagle.... Astaroth, który momentalnie znika! O_O
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 29-01-2008 o 13:32.
Almena jest offline  
Stary 18-12-2007, 13:57   #116
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Biel... ta szkaradna, wszechobecna tutaj siła przenikała wszystko co żywe. Istoty przez nią stworzone były nienaturalne a ich charakter rodził wątpliwości, jak zdołały przetrwać tak długo nie zniszczone przez żadną agresywną siłę. Odpowiedź, choć niezbyt logiczna przychodziła sama - otóż skoro wszyscy byli jacy byli najwyraźniej nic nie zmuszało ich do zmiany swojego postępowania, więc najpewniej żadna taka siła nie istniała! Ten świat widać długo nie zaznał zniszczenia, w sercach mieszkańców dawno nie gościły smutek, przerażenie i nienawiść. Wszyscy tutaj byli więc żywi tylko połowicznie, nie znając tak naprawdę życia lecz jego jaśniejszą stronę. Nie mogli oni odróżniać dobra od zła, gdyż zła najwyraźniej nigdy nie zaznali. Rozumiał, dlaczego los tak długą drogą doprowadził go właśnie tutaj - tylko on, nikt inny nie był im w stanie pomóc, wyzwolić z kajdan niewiedzy i pozwolić poznać życie. Musiał zanieść tym biednym istotom chaos, by mogły go raz zakosztować i pokochać na zawsze. Nie mógł tego przerwać, nawet jeśli jego dar początkowo byłby niechciany - jak mogli chcieć czegoś, czego nie znali? Nie mogła go zatrzymać drużyna z którą podróżował, gdyż była zwyczajnie zbyt słaba, o czym przekonał się w momencie, gdy anioł wraz z jego siostrą postanowili go unicestwić.

Doświadczenie było niemiłe - nie dość, że zamordowana przez niego siostra za swoją dobroć stała się tym, kim stała to jeszcze zamiast stanąć u jego boku rozumiejąc jego zachowanie wspomogła anioła w zabiciu go. Powstrzymała go, gdy anioł odprawiał rytułał i pewna siebie i mocy anioła tylko go zatrzymywała myśląc, że atakuje anioła. Jakże się myliła, gdy pod maską próby powstrzymania Thomasa tak naprawdę gromadził w sobie swój chaos, chroniąc go za wszelką cenę i nawet mimo udanego wygnania zachował jego cząstkę w sobie przez co nie pozwolił się ostatecznie zniszczyć

Po powrocie miał zamiar obserwować co porabia ta banda, która go wykorzystała i wykończyła, a dla której przygotowywał teraz niespodziankę. Okazało się, że zapisali się na turniej, nieświadomie dając mu więcej czasu na przygotowanie się do konfrontacji. Jakby mało było turnieju już znaleźli sobie kogoś na jego miejsce. Cóż, jeden więcej, jeden mniej... kto by się przejmował. Kulturalnie zajął miejsce na trybunach, by nie zostać rozpoznanym zabrał magowi obok siebie płaszcz licząc na jego ,,biały" charakter gdy ten niespodziewanie zaczął krzyczeć. Zrzucił z siebie płaszcz, ale najpewniej tamci go spostrzegli. Część planu nie wypaliła, ale to nic. Musiał się przygotować, więc na powrót przeniósł się do kapliczki Moradina, gdzie najpewniej nikt nie będzie go szukać - miejsce dla jego planu wręcz idealne. Oparł się wygodnie o jeden z kamieni i delikatnie pogładził ostrze szabli, wspominając

Anielica popełniła również drugi, ważniejszy błąd myśląc po wygnaniu, że chaos opętał go przymusem, uwięził a dzięki jej zabiegowi dusza Astarotha została wyzwolona. Jakże się myliła! Z pomocą chaosu, który ochronił zmaterializował swoją szable i uderzył zaskoczoną siostrę. Był zbyt wyczerpany, by zniszczyć ją na dobre ale najpewniej go popamięta, a dzięki uwolnionej energii odzyskał swój chaos. Biel nie dość, że była słaba to również naiwna
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 18-12-2007, 14:14   #117
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
~~Co jest grane?~~ pomyślał wilk, budząc się.
- Gdzie ja..? - i urwał, gdyż zamiast swojego głosu usłyszał głos Thomasa.
- Thomas? - powiedział i nagle pewna myśl przyszła mu do głowy.
~~To niemożli...~~ ignorując topiącą się kobietę spojrzał w dół. Miał czarny płaszcz. Kiedy wstał z ziemi okazało się, że jest wyższy niż poprzednio. Popatrzył na swoje dłonie. Nie osierścione, gołe dłonie wydawały się jakieś takie... inne. Przypomniały mu się czasy, kiedy sam był człowiekiem. Szarym chłopcem, który chciał zostać piromanem.

- Jestem człowiekiem! - krzyknął w niebiosa. - Klątwa jednak się odwróciła!!
Zastanawiające dla wilka było jedynie to, że miał głos bardzo podobny do Thomasa.

Nagle powiał chłodny wiaterek.
~~Trzeba się troszeczkę ogrzać~~ pomyślał. Wyciągnął ręce przed siebie, i spróbował przywołać kulkę ognia. Nic się nie stało. Wilk pomyślał, że to pewnie jakieś osłabienie po tym upadku, więc spróbował jeszcze raz. Zero efektu. Gdy za trzecim, czwartym i piątym razem nic się nie stało, zrezygnowany Sathem, zapomniawszy o tym, że nie ma ogona, próbował się owym owinąć.

Nagle coś poderwało go w górę, i wilkołak zaliczył malowniczy upadek na ziemię.
- Kto to zrobił?! - krzyknął oglądając się za siebie. Nie zobaczył tam jednak nic oprócz gęstwiny czarnych piór.
- Ty wredny ptaku! - i odwrócił się chcąc chwycić go za te jego czarne pióra. Jednak te usunęły się, stając za nim.

~~O proszę, jakiś ty sprytny! Zobaczymy co zrobisz teraz!~~ i spróbował trafić je ogonem. Gdy jednak leżał na ziemi po kolejnym równie malowniczym upadku, zorientował się, że to nie był taki dobry pomysł.

~~Czekaj, czekaj..~~ podniósł ogon do góry. Skrzydła się rozprostowały. Opuścił ogon - skrzydła się zwinęły. Gdy poruszył tymi mięśniami, którymi normalnie podwinąłby ogon pod siebie, skrzydła przylgnęły do pleców tak, że prawie nie było ich widać na tle czarnego płaszcza. Nagle wilk został olśniony.

~~No jasne! Tylko jak to możliwe? Skrzydła przecież należą do Thomasa, płaszcz też kupił sobie w tym mieście...~~
pomacał się po boku. ~~I jego broń też jest... Na najgorsze klątwy, jestem Thomasem! A już tak przyzwyczaiłem się do tamtego ciała... Pewnie dlatego nie mogę stworzyć ognia...~~ strzelił palcami oczekując, że zapłoną żywym ogniem, lecz tego nie zrobiły ~~NIEEE!!! DLACZEGO AKURAT JA!!~~

- Uspokój się Sathem, uspokój się!! -
krzyczał waląc się otwartą dłonią po twarzy.
- Ałaj! Gołą dłonią jest to bardziej bolesne niż zwykle! Dobra, uspokoić się, uspokoić. - wilk (albo raczej Thomas XD) wziął kilka głębokich oddechów.
- Trzeba zobaczyć dobre strony sytuacji. Jedyną z nich jest chyba to, że mam skrzydła. A tak w ogóle, to gdzie ja jestem? Zaraz, zaraz, wypróbujemy te nowe cacko... Tylko jak to było... - i nie zważając na tonącą kobietę rozprostował skrzydła i wybił się w górę, jakieś trzy - cztery metry wyżej niż poprzednio. Zobaczył arenę i Teva stojącego na jakimś drewienku. Jednak nic więcej nie zobaczył, gdyż zaczął spadać. Tuż przy ziemi spróbował rozprostować skrzydła i machnąć nimi jak przy starcie, lecz to tylko załagodziło upadek. Wylądował (o ile można to było nazwać lądowaniem ) bliżej sadzawki z "kąpiącą się kobietą".
~~Nie wiem co Thomas z nią robił. Jeśli nie chciał jej zabijać, a ja jej nie wyratuję, to on mnie zabije. Ale jeśli to on ją topił, a ja ją uratuję, to on mnie zabije. Niezły wybór, nie ma co. A zresztą, jak miał ją zabić, to i tak ją zabije.~~
Tak myśląc, wskoczył do wody.

~~Ze skrzydłami niezbyt wygodnie się płynie~~ pomyślał Thomas. Chwycił tonącą panią za ramię i zaczął ciągnąć ku powierzchni gdy naraz... próbując się wynurzyć uderzył głową o coś diabelnie twardego! O.o Anioł Pomacał z niedowierzaniem ręką.... lód! O_O lodowa, gruba powłoka! O_O''''
~~Jeszcze tego mi tylko brakowało. Lodu! Przecież jak wskakiwałem to żadnego lodu nie było!~~

Rozejrzał się po powierzchni zamarzniętej wody. Żadnej wyraźnej cieńszej tafli lodu ani jako takiego przerębla nie było. Thomas pomyślał, że tutaj mógłby wykorzystać skrzydła. Opadł trochę pod wodę, rozwinął skrzydła i zrobił ruch jak przy starcie z ziemi, chcąc aby woda poszła pod niego wypychając go do góry.
ŁUUUP!
- AUUUUUHHHHH!
Nagle Thomas usłyszał niski, dźwięczny, basowy męski głos, mówiący wręcz niewyraźnie i z dziwnym pogłosem jakby echo czyjś głos:
- Połamiesz się!....

Thomas ignorując głos jeszcze raz opada na dól i próbuje tego samego, tym razem wyciągając miecz i próbując przebić lód na wylot. Miecz [ostrze z drewnianej laski] zajarzył sie nagle czerwonym światłem i jednym gładkim dźgnięciem wybił w pokrywie lodowej niewielką dziurę! Thomas zrobił jeszcze 3 takie dziury, gdy usłyszał znów ten głos:
- Szybciej, ona się topi.
~~Niech się ten głos zamknie, bo nie umiem się skupić...~~
pomyślał Anioł i włożył laskę w jedną z dziur, próbując wyważyć lód. W swoim ciele Sathemowi na pewno by się to nie udało, jednak anielska siła jest czymś bardzo przydatnym, zwłaszcza jeśli umie się nią odpowiednio pokierować. Udało mu się zrobić przerębel w lodzie! Gdy tylko poczuł powietrze na twarzy wziął głęboki oddech i wrócił pod wodę, wypychając kobietę na ląd. Sam wyskoczył z wody i otrząsnął się, gdy głos znowu się odezwał:

- Nie jesteś Thomasem, prawda? - znów ten głos. - A jednak masz w duszy biel... i ogień...
- Gościu, podziwiam cię za spostrzegawczość! -
wydarł się na cały głos - w jego głosie można było dostrzec ironię - Trochę cienko latam jak na kogoś kto urodził się ze skrzydłami co nie? A tak w ogóle, to kim jesteś? - krzyknął, rozglądając się w około.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 18-12-2007, 17:13   #118
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Bukłak- naczynie, pojemnik czy też sfera zamknięta jak to mawiają niektóre gnomy. Karzeł wiedział, że nie lubi być w drodze, karczmie czy na łóżku bez manierki. A jeszcze bardziej niż braku manierki nie lubił, gdy manierka była pusta. Gnom go nie poczęstował. Zapadnie to na pewno w pamięć krasnoludowi. Może nawet już zaprezentowało swe nastawienie do łowcy czarownic w ostatniej konkurencji? Wszakże wyścig zaczęli od spektakularnej wywrotki. Waldorff upadając specjalnie uważałby to Inkwizytor miał gorzej. Patrząc wokół był to dość popularny pomysł na pokonanie dystansu dzielącego konkursowe pary od mety. Jedynie po prawej Beulf dość sprawnie pokonywał kolejne kroki. Widać, że poprzednią porażkę potraktował, ponieważ teraz wysforował się na początek i nie dał się dojść parze brodaczy.

Po sko czonym wyścigu ostatecznie zajęli drugie miejsce. Waldorff przyjął to ze zrozumieniem. Nie zawsze można wygrywać. W przeciwnym wypadku nie był by kapłanem gdyby nie potrafił pokazać pokory. *Dzięki za wspólny bieg Wielki Infiltratorze. *Dwarf szczerze chciał podziękować gnomowi za dobrą walkę, gdy w uszach trochę mu zaszumiało a przed oczyma zobaczył dziwne prążki lub krążki. W swym życiu wypił i wypalił nie jedno, więc zbytni się nie przejął chwilą słabości. Zrzucił ja na karb trzeźwości, o której wszyscy wiedzą, że sprawia same problemy. Największe oczywiście specjalnemu Thanowi ds. walk z nadużywaniem organicznych środków odurzających.(zwłaszcza w płynie).

Ocknął się parę chwil później słuchając ogłoszenia o kolejnym konkursie. Brzmiał całkiem ciekawo. Walki na duże młoty były dla niego prawie, że chlebem powszednim. Uśmiechnął się pod nosem i miał już się podjąć pod boczki, gdy coś mu nie pod pasowało. Normalnie w tym mieć powinien mieć grubą warstwę ciężkiego skórzanego płaszcza a tu o zgrozo. Delikatne ciałko w lekkim i zwiewnym ubranku. Takiego szoku nie przeżył jeszcze nigdy. Nawet ucieczka przed pomiotami chaosu lub wielkimi trollami nie wyzwoliły w nim większej ilości zmieszania i zakłopotania niż para piersi, na które spojrzał. Długie włosy i chuda postać nie licowała z jego typem. A co najgorsze on/ona nie miała wąsów ni brody!!!. Przecież każdy wiedział, że ideałem krasnoludzkiej kobiety są te, które mają brodę zaplecioną w cztery warkocze. Dwarf załamał się widząc jak nikłą postać przybrał. Największym i najczęściej powtarzanym pytaniem nie było, dlaczego i co ja robię tu. Nawet nie było to też pytanie, kiedy to się sko czy. Pytanie to brzmiało, "Dlaczego w człowieka?!"

Waldorff poczuł naprawdę duży dyskomfort, nawet chyba większy, niż gdy się dowiedział, że prezenty podają rodzice a nie Mikołaj zwany Świętym. Przysiadł na najbliższym zydlu ewentualnie wiadrze, ławce czy innym do tego się nadającym miejscu. Oczywiście siadał po męsku z wszelkiego rodzaju tego przymiotami. Jak to wyglądało Jego niezbyt to zainteresowało?

Do tej pory zawsze doskonale się czuł w swej skórze ufając w siłę swych mięsni oraz opiekę Moradine. Teraz musiał się z tym zmierzyć. Ale najpierw konkurs. On czy też ona nie widział się za bardzo jako ruchomy odwód w formie mobilnej tarczy ratunkowo-walecznej.
Słuchajcie *zadziwił go jego głos, co najmniej nielicujący z dotychczasową chrypką i delikatnie przepitym basem. to ja z chęcią powalczę na palach. Kobieta czy nie zobaczymy na co mnie stać...
 
Vireless jest offline  
Stary 19-12-2007, 17:41   #119
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
1dla Waldorffa, 2 rzut dla MG! XD

- Come out, come out, wherever you are...;3
Przeczesał palcami krótkie włosy i westchnął z udręczeniem, wyglądając zza rogu korytarza.
Uśmiechnął się półgębkiem, zamykając lewe oko.
- Stare dobre czasy, hm?;3
- We were never friendssss – dobiegł szept z nicości.
- No, but we both love to spread chaos;3
- You won`t try to stop mehhhhh…?
- Y-ym – wzruszył ramionami.
- Whyyyyy...?
- I tak nie masz szans – odparł lekkodusznie. – Nie jestem już sam. Jest nas... oh my, święta trójca;3 Trudno orzec, kto tu komu ojcem, a kto synem;3 Narodził się tutaj nowy Shabranido, a imię jego Ast i Aroth;3
- ...
- Przepraszam, muszę iśc;3 – zamknął drugie oko i zniknął.
* * *
Wiedziałem. Ten promień światła, który mi się śnił… On istnieje. Ktoś otworzył Bramę. Demony tu przyjdą. Z tego, co On powiedział, są tu już trzy. Ten, jeszcze jeden i…Ast…aroth…?
Większość istot żywych – o dziwo nieważne czy są dobre, czy złe – postrzegają demony jako rzeczy, jako niepojęte twory, nieżywe, nie czujące, nie myślące, gorsze twory. Właśnie. Nie „złe”, ale „gorsze”. Gorsze, bo złe? Nie. Gorsze, bo nieogarnięte, nieznane, obce, niezrozumiałe, wzbudzające lęk, odrazę. Tak mawiał.
W lustrze widzę Jego twarz. W swoim głosie słyszę Jego słowa. Wspomnienia Jego uśmiechu nie zatrze najgłębszy mrok.
Chwała ci, Światło. Oślepiłaś go. Nie widzi mnie, nie słyszy. Myśli, że zginąłem. Wszedł do mego domu jak do grobowca. Szukał kogoś. Tym kimś nie byłem ja.
Nie zdobędziesz nade mną władzy po raz drugi. Nawet Ty nie pokonasz Światła.
Odszedł. Ten drugi został.
* * *
Sathem [w ciele Thomasa]; Udało się! Wygramoliłeś się z jeziorka pokrytego lodową tafla, i wydostałeś z wody kobietę w niebieskiej sukni.
Wzywasz głos, pytając, kim jest. Głos milczy.
Nie znajdujesz już drugiej, złotookiej kobiety na brzegu jeziora. W miejscu gdzie stała, na ziemi leży jakaś kartka papieru! „Poszukiwani...” Portrety twoich towarzyszów! Ty też tu jesteś! „Aleja Wiśniowa 33”.
Nadbiegają jacyś elfowie oO’ Najwyraźniej usłyszeli krzyk pani w niebieskiej sukni, kiedy ta spadała z balkonu do jeziorka. Zbierają się wokół ciebie, jeden z nich kuca przy nieprzytomnej damie i leczniczym zaklęciem cuci ją. Elfy ustaliły szybko fakty; nie znasz tej pani, byłeś tu przypadkiem... Uznają cię za bohatera i odnoszą się do ciebie z wielkim szacunkiem.
- Co się...stało...? – kobieta rozgląda się nieprzytomnie.
- Musiałaś wpaść do wody i chyba się podtopiłaś. Ten dzielny wojownik ocalił cię, pani! – odparł któryś elf, kłaniając ci się z uznaniem.
- Dziękuję ci, panie – uśmiechnęła się do ciebie. – Jak cię zwą?...
- Lepiej zabierzmy ją do medyka, na wszelki wypadek – zdecydowały elfy.

Kejsi [w ciele Teva];
Zabierasz się za męską robotę XD Na równoważni obok swoich sił w tej samej konkurencji próbuje Waldorff.

Waldorff [w ciele Charlotte]
Chcesz żeby przeciwnik rozpłakał się jęcząc „kobieta mnie bije!” XD Hmmm ciekawe, nigdy jeszcze nie walczyłeś w obcisłej sukni XD

Kejsi, Waldorff;
No cóż, w nowych wcieleniach taka wlaka na równoważni to prawdziwe wyzwanie! Tym bardziej, że zostaliście póki co osamotnieni w zmaganiach. Wyszło jak wyszło

Wszyscy;
Ziemia zadrżała niespodziewanie! O_o Wszyscy wokół są równie zdębiali, co wy, a więc wstrząs nie był raczej zaplanowaną tutejszą atrakcją.
Blisko centrum placu, nieopodal równoważni, na której walczyła Kejsi, pojawiają się osobliwe, ciemne opary. Formuje się z nich... coś na kształt czarnej, pobłyskującej w słońcu na fioletowo... rozgwiazdy liczącej kilka metrów średnicy! O__O Kuriozalne rozgwiazdowate jestestwo tkwi sobie na placu nieruchomo. Publiczność ucichła i w zdumieniu przygląda się mu, podobnie jak reszta zawodników – poprzerywali konkurencje.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 20-12-2007, 18:53   #120
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Wiedźmo, która tak dokładnie wylizywałaś talerze po zupie z dzieci . . . dopomóż!! - mdliła się Charlotte ku chaosowi gdy zaczynała się kolejna konkurencja.

Równoważnia? Świetnie, coś dla mnie...ma się te "akrobatyczne zdolości" ;3 - przeszło jej przez myśli, zresztą słusznie. W końcu coś zaczynało się dziać w końcu coś dla niej...a w razie gdyby spadała może trochę oszukać i dorobić sobie skrzydła nietoperka i wzlecieć.
Albo wypiąć cycki, gościu się zagapi a ona go wtedy jebut pałką! A co! Niech ma . . . cham. Szynka jedna xP

Już szykowała się do kolejnej konkurencji gdy nagle oślepił ją błysk.

- O nie, światło! Tylko nie ta bie . . . - Charlotte zasłoniła rękoma głowę i poczuła jak coś kuje ją w rękę i strasznie szorstko drapie.

- Ach, to światło... - otworzyła oczy z wielkim bólem i spojrzała na ręce.
Z jej ust wyszedł niesamowity, okrutny krzyk tyle że . . . MĘSKI?!

To nie był ten sam pisk, jaki ona posiadała, zdecydowanie było coś nie tak.

- Ja mam . . . gatki?! W PASKI?! - uniosła się i złapała za głowę.
Niedługo po tym uśmiechnęła się do siebie jakby nigdy nic, a na jej twarzy malowała się niesamowita pewność siebie.

- Ha, nawet seksownie wyglądam ;3 - rzekła i wysłała małego całuska w stronę żeńskiej publiki. Ktoś zemdlał XD
JES!! XDDDDDDDDDDDDDD

Dziewczyna szybko przyzwyczaiła się do nowo zaistniałej sytuacji, nawet jej to pasowało. Mogła zabawić się czyimś ciałem, to było świetne!
Szkoda tylko, że nawet nie pomyślała kto ma jej własne ciało . . .

Stanęła na równoważni w ciele wilczka i przygotowała się do zepchnięcia przeciwnika.
Przed jego kijem obroniła się ogniem, spalając go XD
Czuła się Bogiem, nigdy wcześniej nie miała żadnych mocy!!
Była taka bezbronna a teraz . . . Bogini ;3
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172