Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2007, 14:14   #117
Amman
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
~~Co jest grane?~~ pomyślał wilk, budząc się.
- Gdzie ja..? - i urwał, gdyż zamiast swojego głosu usłyszał głos Thomasa.
- Thomas? - powiedział i nagle pewna myśl przyszła mu do głowy.
~~To niemożli...~~ ignorując topiącą się kobietę spojrzał w dół. Miał czarny płaszcz. Kiedy wstał z ziemi okazało się, że jest wyższy niż poprzednio. Popatrzył na swoje dłonie. Nie osierścione, gołe dłonie wydawały się jakieś takie... inne. Przypomniały mu się czasy, kiedy sam był człowiekiem. Szarym chłopcem, który chciał zostać piromanem.

- Jestem człowiekiem! - krzyknął w niebiosa. - Klątwa jednak się odwróciła!!
Zastanawiające dla wilka było jedynie to, że miał głos bardzo podobny do Thomasa.

Nagle powiał chłodny wiaterek.
~~Trzeba się troszeczkę ogrzać~~ pomyślał. Wyciągnął ręce przed siebie, i spróbował przywołać kulkę ognia. Nic się nie stało. Wilk pomyślał, że to pewnie jakieś osłabienie po tym upadku, więc spróbował jeszcze raz. Zero efektu. Gdy za trzecim, czwartym i piątym razem nic się nie stało, zrezygnowany Sathem, zapomniawszy o tym, że nie ma ogona, próbował się owym owinąć.

Nagle coś poderwało go w górę, i wilkołak zaliczył malowniczy upadek na ziemię.
- Kto to zrobił?! - krzyknął oglądając się za siebie. Nie zobaczył tam jednak nic oprócz gęstwiny czarnych piór.
- Ty wredny ptaku! - i odwrócił się chcąc chwycić go za te jego czarne pióra. Jednak te usunęły się, stając za nim.

~~O proszę, jakiś ty sprytny! Zobaczymy co zrobisz teraz!~~ i spróbował trafić je ogonem. Gdy jednak leżał na ziemi po kolejnym równie malowniczym upadku, zorientował się, że to nie był taki dobry pomysł.

~~Czekaj, czekaj..~~ podniósł ogon do góry. Skrzydła się rozprostowały. Opuścił ogon - skrzydła się zwinęły. Gdy poruszył tymi mięśniami, którymi normalnie podwinąłby ogon pod siebie, skrzydła przylgnęły do pleców tak, że prawie nie było ich widać na tle czarnego płaszcza. Nagle wilk został olśniony.

~~No jasne! Tylko jak to możliwe? Skrzydła przecież należą do Thomasa, płaszcz też kupił sobie w tym mieście...~~
pomacał się po boku. ~~I jego broń też jest... Na najgorsze klątwy, jestem Thomasem! A już tak przyzwyczaiłem się do tamtego ciała... Pewnie dlatego nie mogę stworzyć ognia...~~ strzelił palcami oczekując, że zapłoną żywym ogniem, lecz tego nie zrobiły ~~NIEEE!!! DLACZEGO AKURAT JA!!~~

- Uspokój się Sathem, uspokój się!! -
krzyczał waląc się otwartą dłonią po twarzy.
- Ałaj! Gołą dłonią jest to bardziej bolesne niż zwykle! Dobra, uspokoić się, uspokoić. - wilk (albo raczej Thomas XD) wziął kilka głębokich oddechów.
- Trzeba zobaczyć dobre strony sytuacji. Jedyną z nich jest chyba to, że mam skrzydła. A tak w ogóle, to gdzie ja jestem? Zaraz, zaraz, wypróbujemy te nowe cacko... Tylko jak to było... - i nie zważając na tonącą kobietę rozprostował skrzydła i wybił się w górę, jakieś trzy - cztery metry wyżej niż poprzednio. Zobaczył arenę i Teva stojącego na jakimś drewienku. Jednak nic więcej nie zobaczył, gdyż zaczął spadać. Tuż przy ziemi spróbował rozprostować skrzydła i machnąć nimi jak przy starcie, lecz to tylko załagodziło upadek. Wylądował (o ile można to było nazwać lądowaniem ) bliżej sadzawki z "kąpiącą się kobietą".
~~Nie wiem co Thomas z nią robił. Jeśli nie chciał jej zabijać, a ja jej nie wyratuję, to on mnie zabije. Ale jeśli to on ją topił, a ja ją uratuję, to on mnie zabije. Niezły wybór, nie ma co. A zresztą, jak miał ją zabić, to i tak ją zabije.~~
Tak myśląc, wskoczył do wody.

~~Ze skrzydłami niezbyt wygodnie się płynie~~ pomyślał Thomas. Chwycił tonącą panią za ramię i zaczął ciągnąć ku powierzchni gdy naraz... próbując się wynurzyć uderzył głową o coś diabelnie twardego! O.o Anioł Pomacał z niedowierzaniem ręką.... lód! O_O lodowa, gruba powłoka! O_O''''
~~Jeszcze tego mi tylko brakowało. Lodu! Przecież jak wskakiwałem to żadnego lodu nie było!~~

Rozejrzał się po powierzchni zamarzniętej wody. Żadnej wyraźnej cieńszej tafli lodu ani jako takiego przerębla nie było. Thomas pomyślał, że tutaj mógłby wykorzystać skrzydła. Opadł trochę pod wodę, rozwinął skrzydła i zrobił ruch jak przy starcie z ziemi, chcąc aby woda poszła pod niego wypychając go do góry.
ŁUUUP!
- AUUUUUHHHHH!
Nagle Thomas usłyszał niski, dźwięczny, basowy męski głos, mówiący wręcz niewyraźnie i z dziwnym pogłosem jakby echo czyjś głos:
- Połamiesz się!....

Thomas ignorując głos jeszcze raz opada na dól i próbuje tego samego, tym razem wyciągając miecz i próbując przebić lód na wylot. Miecz [ostrze z drewnianej laski] zajarzył sie nagle czerwonym światłem i jednym gładkim dźgnięciem wybił w pokrywie lodowej niewielką dziurę! Thomas zrobił jeszcze 3 takie dziury, gdy usłyszał znów ten głos:
- Szybciej, ona się topi.
~~Niech się ten głos zamknie, bo nie umiem się skupić...~~
pomyślał Anioł i włożył laskę w jedną z dziur, próbując wyważyć lód. W swoim ciele Sathemowi na pewno by się to nie udało, jednak anielska siła jest czymś bardzo przydatnym, zwłaszcza jeśli umie się nią odpowiednio pokierować. Udało mu się zrobić przerębel w lodzie! Gdy tylko poczuł powietrze na twarzy wziął głęboki oddech i wrócił pod wodę, wypychając kobietę na ląd. Sam wyskoczył z wody i otrząsnął się, gdy głos znowu się odezwał:

- Nie jesteś Thomasem, prawda? - znów ten głos. - A jednak masz w duszy biel... i ogień...
- Gościu, podziwiam cię za spostrzegawczość! -
wydarł się na cały głos - w jego głosie można było dostrzec ironię - Trochę cienko latam jak na kogoś kto urodził się ze skrzydłami co nie? A tak w ogóle, to kim jesteś? - krzyknął, rozglądając się w około.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline