Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2007, 17:13   #118
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Bukłak- naczynie, pojemnik czy też sfera zamknięta jak to mawiają niektóre gnomy. Karzeł wiedział, że nie lubi być w drodze, karczmie czy na łóżku bez manierki. A jeszcze bardziej niż braku manierki nie lubił, gdy manierka była pusta. Gnom go nie poczęstował. Zapadnie to na pewno w pamięć krasnoludowi. Może nawet już zaprezentowało swe nastawienie do łowcy czarownic w ostatniej konkurencji? Wszakże wyścig zaczęli od spektakularnej wywrotki. Waldorff upadając specjalnie uważałby to Inkwizytor miał gorzej. Patrząc wokół był to dość popularny pomysł na pokonanie dystansu dzielącego konkursowe pary od mety. Jedynie po prawej Beulf dość sprawnie pokonywał kolejne kroki. Widać, że poprzednią porażkę potraktował, ponieważ teraz wysforował się na początek i nie dał się dojść parze brodaczy.

Po sko czonym wyścigu ostatecznie zajęli drugie miejsce. Waldorff przyjął to ze zrozumieniem. Nie zawsze można wygrywać. W przeciwnym wypadku nie był by kapłanem gdyby nie potrafił pokazać pokory. *Dzięki za wspólny bieg Wielki Infiltratorze. *Dwarf szczerze chciał podziękować gnomowi za dobrą walkę, gdy w uszach trochę mu zaszumiało a przed oczyma zobaczył dziwne prążki lub krążki. W swym życiu wypił i wypalił nie jedno, więc zbytni się nie przejął chwilą słabości. Zrzucił ja na karb trzeźwości, o której wszyscy wiedzą, że sprawia same problemy. Największe oczywiście specjalnemu Thanowi ds. walk z nadużywaniem organicznych środków odurzających.(zwłaszcza w płynie).

Ocknął się parę chwil później słuchając ogłoszenia o kolejnym konkursie. Brzmiał całkiem ciekawo. Walki na duże młoty były dla niego prawie, że chlebem powszednim. Uśmiechnął się pod nosem i miał już się podjąć pod boczki, gdy coś mu nie pod pasowało. Normalnie w tym mieć powinien mieć grubą warstwę ciężkiego skórzanego płaszcza a tu o zgrozo. Delikatne ciałko w lekkim i zwiewnym ubranku. Takiego szoku nie przeżył jeszcze nigdy. Nawet ucieczka przed pomiotami chaosu lub wielkimi trollami nie wyzwoliły w nim większej ilości zmieszania i zakłopotania niż para piersi, na które spojrzał. Długie włosy i chuda postać nie licowała z jego typem. A co najgorsze on/ona nie miała wąsów ni brody!!!. Przecież każdy wiedział, że ideałem krasnoludzkiej kobiety są te, które mają brodę zaplecioną w cztery warkocze. Dwarf załamał się widząc jak nikłą postać przybrał. Największym i najczęściej powtarzanym pytaniem nie było, dlaczego i co ja robię tu. Nawet nie było to też pytanie, kiedy to się sko czy. Pytanie to brzmiało, "Dlaczego w człowieka?!"

Waldorff poczuł naprawdę duży dyskomfort, nawet chyba większy, niż gdy się dowiedział, że prezenty podają rodzice a nie Mikołaj zwany Świętym. Przysiadł na najbliższym zydlu ewentualnie wiadrze, ławce czy innym do tego się nadającym miejscu. Oczywiście siadał po męsku z wszelkiego rodzaju tego przymiotami. Jak to wyglądało Jego niezbyt to zainteresowało?

Do tej pory zawsze doskonale się czuł w swej skórze ufając w siłę swych mięsni oraz opiekę Moradine. Teraz musiał się z tym zmierzyć. Ale najpierw konkurs. On czy też ona nie widział się za bardzo jako ruchomy odwód w formie mobilnej tarczy ratunkowo-walecznej.
Słuchajcie *zadziwił go jego głos, co najmniej nielicujący z dotychczasową chrypką i delikatnie przepitym basem. to ja z chęcią powalczę na palach. Kobieta czy nie zobaczymy na co mnie stać...
 
Vireless jest offline