Po drodze do krawca Balius analizuje dotychczasowe wiadomości.
"Opat wysoko postawiony na służbie Urlyka pogrążany w kontemplacjach musiał mieć ciekawe życie przedsłużebne skoro komuś zawadził. Taaak. Wpierw muszę dowiedzieć się wszystkiego o tym ojcu zakonnym. Roślina znajdzie się jak znajdę tego kogoś."
Zaczyna również myśleć o swoich nowych "toważyszach". Pierwszą osobą która przyszła na myśl Baliusowi to nieszczęsny najemnik. REVAN.
"Głupiec. Co on powie kapitanowi straży? Nikt mu nie uwierzy a co gorsza sam pcha się w łapy tych co go zamknęli za kratami. Ale może nauczy się gdy dostanie pare razy batem po plecach."
Gdy dotarł na miejsce i usłyszał pytanie krawca wytrącony został ze swoich rozmyślań. Teraz miał inne sprawy na głowie. W ułamku chwil przez jego głowę przeszły tysiące myśli i tylko dla niektórych znalazł ten czas by je przeanalizować.
"Ubranie i trochę informacji tutaj a potem karczma. Tam zawsze za złoto można się czegoś dowiedzieć. Albo poczekam aż reszta wróci? Nie. Nie sądzę by zdołali zagrać to w taki sposób jak ja."
-Nie, nie interesuje mnie na chwilę obecną pokaz kunsztu w Twoim wykonaniu. Wpierw potrzebuje czegoś na mój rozmiar, USZYTEGO, czegoś co noszą- Musiał przełknąć słowo pospulstwo przez gardło by nie urazić krawca. Nie teraz kiedy potrzebował informacji.-tutejsi obywatele. Przyjechałem z daleka i zamierzam na okres dłuższy tu zostać. Nie chcę się wyróżniać ze społeczeństwa. Żadnych ozdób i falbanek. Bufony oraz zdobienia również nie wchodzą w gre. Zwykłe ubranie mieszczan, wygodne i mocne.
Gdyby krawiec zaczął pokazywać różne rodzaje takich ubrań udając mało zainteresowanego Balius zagaja rozmowę z krawcem:
-Piękna świątynia Urlyka niedaleko się znajduje. Z zewnątrz pięknie się prezentuje. Czy długo już tu zamieszkujesz? W tej...jaką nazwę ma to miejsce?
__________________ "...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
Ostatnio edytowane przez lopata : 18-12-2007 o 19:39.
|